Przegląd nowości: MAC Antonio Lopez Pink Palette sex and oyster eyeshadow plus Paint pot Clearwater
Dzisiejszy post będzie o.. Mac'u - o najnowszych cieniach z kolekcji Mac Indulge i Mac Pro longerwear .
Zaprezentuje cień o bardzo poszukiwanych odcieniu Sex and Oyster i paint pot Clearwater oraz paletkę Antonio Lopez PINK.
Cień Sex and the oyster z kolekcji Indulge ma bardzo ciekawy metaliczny blask, w kolorze coś pomiędzy butelkową zielenią a klasyczną, szlachetną szarością.Daję piękny, szlachetny blask utrzymany w tonacji zielono-szarej.
Blenduje się nim bardzo łatwo, daje ciekawe nasycenie od lekkiego obłoczka po niezłe wieczorowe wykończenie - wszystko zależy ile go nałożymy, moim zdaniem im więcej tym lepszy efekt daje.
Koszt 12.5 GBP, wykończenie veluxe pearl , 1.3 gram.
Drugim produktem ,który został użyty w makijażu to Paint pot w kolorze Clearwater - dziwny to kolor, sina, szara zieleń - bardzo chłodna, stonowana i niby jasna mięta - i taka wychodzi na powiece.Bardzo ciekawie rozswietla oko, dodaje takiej zimowej poświaty - generalnie nie zwróciłabym uwagi na tego rodzaju kolor.
Bardzo trwały, niczym farbka do makijażu, nie migruje,nie bryli się, z czasem zobaczę jak tolerują go moje powieki.Nigdy nie próbowałam bowiem linii Pro longwear, a jeśli już to nic do oczu..
Najcudowniejszym nabytkiem MAC jest paleta Antonio Lopez PINK - cóż tu kryć - dla mnie jest genialna!!!
Wydaje się niepozorna, choć zdobienie rysunkami Antonio Lopeza przykuwa bardzo uwagę, ale w użyciu jeszcze bardziej zyskuje.
Wydaje się,że to zwykly róż, rozświetlacz i bronzer. I tak jest, ale to jak zachowuje się na twarzy, jak zysykuje wraz z utlenianiem i przede wszystkim czasem - to jest niespotykane. Mam wrażenie i to dziwna sprawa dla mnie,że on sie jakoś dopasowuje do temperatury ciała?
Bo jak mam wyjaśnić,że skóra wygląda śliczniej po jakimś czasie z nim niż na początku??I mam tak za każdym razem, gdy go nakładam i patrze w lusterku jak "osiada" na twarzy:)
Może to tylko moje przekonanie ale tak jest, dlatego ja mu daje moje blogowe wyróżnienie 4premiere awards:P
Mam nadzieje,że szybko sie nie skończy i zostanie ze mną na dłużej!!!
Tekstura jest lekka,dobrze zmikronizowana, subtelna w kolorze - manerwujemy jego nasyceniem jak chcemy, od bardzo lekkiego muśnięcia po surowszy look, choc generalnie mocniejszego , przesadzonego makijażu nie da się nim zrobić!!!
Ja omiatam bronzerem boki twarzy, róż doddaje tradycyjnie na kości policzkowe i lekko muskam rozświetlaczem i voile.
Ja jestem bardzo, bardzo zadowolona, mimo,że mam mnóstwo róży i bronzerów - niedługo będzie o innym ciekawym różu - to ten zasługuje na blogowe love:)
A jak Wy oceniacie Macowe nowości? Macie któryś z nich?
Zaprezentuje cień o bardzo poszukiwanych odcieniu Sex and Oyster i paint pot Clearwater oraz paletkę Antonio Lopez PINK.
Cień Sex and the oyster z kolekcji Indulge ma bardzo ciekawy metaliczny blask, w kolorze coś pomiędzy butelkową zielenią a klasyczną, szlachetną szarością.Daję piękny, szlachetny blask utrzymany w tonacji zielono-szarej.
Blenduje się nim bardzo łatwo, daje ciekawe nasycenie od lekkiego obłoczka po niezłe wieczorowe wykończenie - wszystko zależy ile go nałożymy, moim zdaniem im więcej tym lepszy efekt daje.
Koszt 12.5 GBP, wykończenie veluxe pearl , 1.3 gram.
Drugim produktem ,który został użyty w makijażu to Paint pot w kolorze Clearwater - dziwny to kolor, sina, szara zieleń - bardzo chłodna, stonowana i niby jasna mięta - i taka wychodzi na powiece.Bardzo ciekawie rozswietla oko, dodaje takiej zimowej poświaty - generalnie nie zwróciłabym uwagi na tego rodzaju kolor.
Bardzo trwały, niczym farbka do makijażu, nie migruje,nie bryli się, z czasem zobaczę jak tolerują go moje powieki.Nigdy nie próbowałam bowiem linii Pro longwear, a jeśli już to nic do oczu..
Wszystko razem: Clearwater plus Sex and the Oyster. |
Najcudowniejszym nabytkiem MAC jest paleta Antonio Lopez PINK - cóż tu kryć - dla mnie jest genialna!!!
Wydaje się niepozorna, choć zdobienie rysunkami Antonio Lopeza przykuwa bardzo uwagę, ale w użyciu jeszcze bardziej zyskuje.
Wydaje się,że to zwykly róż, rozświetlacz i bronzer. I tak jest, ale to jak zachowuje się na twarzy, jak zysykuje wraz z utlenianiem i przede wszystkim czasem - to jest niespotykane. Mam wrażenie i to dziwna sprawa dla mnie,że on sie jakoś dopasowuje do temperatury ciała?
Bo jak mam wyjaśnić,że skóra wygląda śliczniej po jakimś czasie z nim niż na początku??I mam tak za każdym razem, gdy go nakładam i patrze w lusterku jak "osiada" na twarzy:)
Może to tylko moje przekonanie ale tak jest, dlatego ja mu daje moje blogowe wyróżnienie 4premiere awards:P
Mam nadzieje,że szybko sie nie skończy i zostanie ze mną na dłużej!!!
Tekstura jest lekka,dobrze zmikronizowana, subtelna w kolorze - manerwujemy jego nasyceniem jak chcemy, od bardzo lekkiego muśnięcia po surowszy look, choc generalnie mocniejszego , przesadzonego makijażu nie da się nim zrobić!!!
Ja omiatam bronzerem boki twarzy, róż doddaje tradycyjnie na kości policzkowe i lekko muskam rozświetlaczem i voile.
Ja jestem bardzo, bardzo zadowolona, mimo,że mam mnóstwo róży i bronzerów - niedługo będzie o innym ciekawym różu - to ten zasługuje na blogowe love:)
A jak Wy oceniacie Macowe nowości? Macie któryś z nich?
Myślałam nad tymi paletkami z MACa, ale nie mogłam się zdecydować, jakie kolory powinnam kupić (a dwóch paletek nie chciałam). Stwierdziłam więc, że skoro nie potrafię się zdecydować, to jest to znak, że nie powinnam mieć żadnej:D
OdpowiedzUsuńno rozumiem, ja od razu chcialam PINK po swatchach:)
UsuńTen metaliczny cień jest genialny! Paletkę chętnie bym przygarnęła :)
OdpowiedzUsuńoj tak, daje na oku inny wymiar:)
UsuńMnie też się ta paleta bardzo podoba :-)
OdpowiedzUsuńRozświetlacz wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńcień jest absolutnie przepiękny, muszę go dorwać :D, paletka Pink, też bardzo mi się podoba :D, Ślicznie wyglądasz Kochana :**
OdpowiedzUsuńta paletka jest piękna :>
OdpowiedzUsuńPieknosci, zwlaszcza ta paleta!! Jestem bardzo ciekawa czy starczy jej na dlugo. Opakowanie jest super. Lubie takie :-D
OdpowiedzUsuńpaletka prezentuje się mega! :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo podoba mi się ten malunek na Twoich oczach:)
OdpowiedzUsuńGdzie kupiłaś Paint Poita? Ja szukałam już w 3 MACach ;)
OdpowiedzUsuńPalety mam obie i w sumie to był dobry wybór, jestem zadowolona :) Poczułam spełnienie jeżeli chodzi o kolorówkę i na razie nie chcę nic nowego. Chyba :D
OdpowiedzUsuńDla mnie to produkt idealny do szybkiego makijaży i na wyjazd. Jedna kasetka i zero zbędnych kosmetyków :P
Paleta jest piękna, cienie nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie i paleta i cienie są śliczne:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne makijaże ;))
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog http://worldbymyy.blogspot.com/
Ahhh piękne szarości, niestety to są kolory które mi zupełnie nie pasują :(
OdpowiedzUsuńU ciebie na twarzy wygląda bardzo ładnie, mnie jakoś na żywo nie uwiodła, za rudy i za jasny jak dla mnie ten bronzer :)
OdpowiedzUsuń