Z życia wzięte: klient i sprzedawca

Z drugiej strony lustra, tak na szybko, kiedy klient pyta i "dobija" sprzedawcę:
Dama, światowiec, podróżnik, podkreśla co rusz,że bywa tu i tam, ostatnio w Mediolanie.
Szuka pomadki, określa co i jak.

Nagle:


- "Czy może mi Pani otworzyć ta pomadkę?Chciałam się upewnić czy to ten kolor..."

- "Nie, nie mogę, wie Pani,że tak nie można." - odpowiada  moja koleżanka
- "Ale ja chce się upewnić - mówi dama - czy to ten kolor." - nagabuje dalej - "Sprzedawcy tak robia w Mediolanie".  YYYYY?

Sprzedawca wykręca delikatnie pomadkę, bo chciała być miła.
Reakcja klientki:

- "O nie, nie , nie chce tego, tu są linie papilarne, ja nie chce tej pomadki, proszę mi dać nową,ja wiem,że Panią nie stać na taką pomadkę i Pani tu grzebała ( czytaj Guerlain) ale chciałby Pani mieć z liniami papilarnymi???

No comment:)

Następny przykład:

Klient, w dojrzałym wieku, przygląda sie wodzie toaletowej.
Za chwilę zwraca sie do  konsultantki:
- " co za głupek przykleił tu cene na skladzie , kiedy ja chce przeczytać"- No nie wierze,  cos takiego.

Konsternacja konsultantki, bo przecież można odkleić cenę, bez wyzwisk)
-"No cóż myślenie nie boli prawda? No widać ,że boli" - skwitował i wyszedł obrzucając sprzedawczynię  mega pogardzającym wzrokiem.

Next one:

- "Nie ma testera do nich? Jak to nie ma znowu? No tak bo Wy wynosicie do domu, to jak ma być."- klient, który wywala na siebie codziennie pół flaszki danych perfum, przez co skazane zostałyśmy na wyczerpanie "dotacji" u dystrybutora na ten zapach.

- "Halo? To skandal, dostałam u Was taką badziewna próbkę kremu, że nawet nie mam  ochoty w nogi wsmarować.Ja tyle u Was wydaje, masę pieniędzy, a tu takie coś mi dajecie".
Sprawdzono w systemie, Pani nie dokonuje żadnych niemal zakupów, dostała próbkę gratis, bo o nią prosiła."
Przykre, śmieszne, czy upadlające?
To tak z drugiej strony lustra:)Miło być konsultantem:P







Komentarze

  1. ehh,,,skad ja to znam...tez kiedys pracowalam jako sprzedawca wiec znam ten bol...nieraz mozna sie posmiac ale zdarza sie ze potrafia klienci naprawde dopiec:)))nie jest to praca dla delikatnych i wrazliwych duszyczek:)
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy kij ma dwa końce. Ja ostatnio wchodzę do sklepu "nie ubrana" i pytam sprzedawczynię o torebkę a ona mierząc mnie wzrokiem od stóp do głów "Ale ta torebka jest droga proszę pani" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, ja średnio raz w tygodniu wysłuchuję,że a skąd Pani ma tego miśka Tousa??????
      Ba ukradłam bom plebs przecież:P
      Może to było wyróżnienie dla Ciebie?:)Ze się zna i wiesz, docenia:)

      Usuń
    2. Ja dziękuję za takie wyróżnienie :)

      Usuń
    3. haha znam to "ale to jest drogie" xD Tyle, że mi się to przytrafiło, gdy kupowałam lakier z inglota za 20 zł ( nie w inglocie) xD

      Usuń
  3. oj ja też to znam, ale niestety jako sprzedawca musiałam mieć nerwy na wodzy i nie raz ugryzłam się w język ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klient nasz Pan:P Nie ma jak za czasów PRL: czego??? Niektórym by sie przydało:)

      Usuń
  4. Ja całe życie z "klientami" pracuje i czasami naprawdę było gorąco, ale jak to mawiał mój kolega najlepiej jest "zabić" klienta uprzejmością. I to faktycznie działa ;) choć czasami jest baaaaaaardzo cięzko

    OdpowiedzUsuń
  5. uroki bycia sprzedawcą :) znam to z życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)Ja przynajmniej innymi nie uprzykrzam życia za ladą:P Staram się:)

      Usuń
  6. Byłam kiedyś świadkiem jak w obuwniczym sklepie pewien Pan chciał robić przetarg na buty ,które mierzyła jego żona.Zwołał całą załogę sklepu (w tym kierownika)ponieważ według jego mniemania buty przecierane ( wiecie takie nieregularne przetarcia) powinny mieć symetryczne przetarcia, takich samych miejscach na obu butach. No cóż klient tłumaczył się ,że takie przetargi robi się w Ameryce, cóż u nas naród ciemny i nikt nie chciał Panu zorganizować przetargu- wielka szkoda hihi;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fajne:) Raczej jak na wsi:P
      Ale też byłam naocznym światkiem takich światowych manier:) generalnie w Hiszpanii sie z takim obniżaniem ceny i kręceniem nosem na towar spotkałam:)Ale wiadomo gdzie:P

      Usuń
  7. Ooo tak, też to kiedyś przerabiałam z klientami :) I te targowanie się o rabat, kiedy ja naprawdę nie mogłam go dawać, dobijało mnie to tłumaczenie każdej osobie po kolei :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, też mnie te pytania o rabat u mnie w pracy wkurzają...I jeszcze te teksty "Jak to nie ma rabatu? To niech Pani mi da ze swojego pracowniczego"... Tiaaa... A ja na umowę zlecenie to akurat żadnego rabatu nie mam, ale i tak nikt wierzyć mi nie chce.
      A pytanie o rabat mnie zawsze wkurza tym bardziej, że ja nigdy w życiu się nigdzie o jakąś zniżkę nie prosiłam i zapewne nigdy nie poproszę...

      Usuń
    2. ooo tak, też pracowałam w sklepie i wiele razy przerabiałam 'rabatowych klientów' generalnie, choć to inna branża była całkowicie, duużo nerwów zjadłam i powiedziałam sobie, że nigdy już do sklepu nie wrócę :)

      Usuń
  8. Czasami fajnie jest spojrzeć oczami drugiej strony ;P
    fajnych masz klientów :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. heheh ja teraz moglabym pisac takie anegdotki 'z punktu widzenia pielegniarki' ;] a kiedys kelnerki...coz są ludzie i 'ludzie'....mi czasem brak cieroliwosci;]

    OdpowiedzUsuń
  10. Ach, tacy wszechwiedzący, światowi klienci to mnie zawsze najbardziej wkurzają...;/

    OdpowiedzUsuń
  11. ja tez mam doczynienia z klientami i tyle co sie w zyciu nasluchalam to glowa mala,czasem to jest smieszne ale czasem az sie plakac chce...

    OdpowiedzUsuń
  12. Tiaaa, praca z klientem w handlu :D Dlatego uciekałam z takiego stanowiska aż się kurzyło :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak ktoś nigdy "nie stał" za ladą, to nie zrozumie. Sytuacje czasem rzeczywiście zdarzają się przedziwne, no ale trzeba z tym żyć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. otóż to:)To nie utyskiwanie tylko jak napisałam,widok z drugiej strony lustra. Jakbym napisała wszystko co nieraz słyszę, to by niezły bestseller się zrobił:P

      Usuń
  14. Ja pozdrawiam panią z drogerii na Radogoszczu która stwierdziła że nie stać mnie na szminkę PUPA- bo przyszłam na zwiady do drogerii w luźnym stroju będąc w trakcie spaceru z psem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oo to już mega nieprofesjonalne:)Można się mocno zdziwic, szacując tak po ubraniu:P

      Usuń
  15. ogólnie wchodzisz do tej drogerii szanowna zza lady mierzy cię wzrokiem z miną jak podczas wzdęcia. Gada cały czas przez tel i obserwuje cię jak byś miała ukraść coś.
    Pytasz o coś konkretnego zwiedzasz oglądasz. jak to my wszystkie robimy już zakupy świadomie szukamy czegoś co widziałyśmy na innym blogu albo nowości. Babka patrzy na ciebie jak na kosmitę a jak zapytasz o coś nie ma pojęcia albo wciska ci bajki.
    Najgorzej jest w sephorze ii doeglasie tam obsługa klienta jest całkowicie zależna od twojego wyglądu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powzolisz,że się nie zgodzę:)Poza tym każdy punkt widzenia,zależny jest o punktu siedzenia. CZęść klienci sobie z palca wyssają, poza tym zapomniasz,że konsultant jest po to by pomóc, jeśli z góry tez uważasz go za nikogo sensownego to wiesz...
      A zwiedzanie to już insza sprawa:)

      Usuń
    2. Wiesz kiedy podchodzisz pytasz a ktoś ci odburknie niemiło to zrażasz się. Ja niestety trafiam za często na niemiłych sprzedawców. Ale tych nastawionych na człowieka też docenić potrafię. Panią z mojej ulubionej małej drogerii czy osoby pracujące w hurtowni. Zawsze ci doradzą są na miejscu dla ciebie nie po to by odbębnić dzień pracy i pójść do domu.
      Dlatego są miejsca gdzie lubię robić zakupy i są miejsca których unikam, mimo nowości promocji i cholera wie czego

      Usuń
    3. najbardziej nie lubię właśnie tego mierzenia wzrokiem zza lady, czy to w sklepie z ciuchami, czy z kosmetykami, spożywka.. odechciewa się kupować czegokolwiek i zazwyczaj od razu wychodzę, bo ja po prostu się krępuję :)

      Usuń
    4. a może przypisujecie im nie te emocje?:)Chodz wiem o co kaman:P

      Usuń
  16. co do cen, to ja też nie lubię, gdy są tak chamsko naklejone na składzie, czy gdziekolwiek indziej, później ciężko odkleić, albo się lepi, także tu się zgadzam :p
    co do reszty...dobrze się pośmiać z "rana" ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Pracuję w H&Mie. Także wiem co nieco o konfrontacji klient-konsultant.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mnie natomiast denerwują panie z drogerii Natura. Jeszcze nie zdążę podejść do szaf z kolorówką a one pytają już w czym mogę pomóc? Ja najczęściej idę do Natury bez konkretnego celu a dopiero po obejrzeniu decyduję co tym razem kupię. Zapewne mają tak nakazane z góry, ale ja się czuję tym osaczona...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to jest wpisane w standardy obsługi taki must, wystarczy powiedzieć nie dziękuje i sie nie przejmować:)

      Usuń
  19. Smutne ale prawdziwe, większość ludzi nie szanuje drugiego człowieka i jego pracy, nie potrafi się postawić z drugiej strony lustra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wręcz przyjdzie go upodlić, albo przelać swoje frustracje:) Ale są i pozytywni:P

      Usuń
  20. To ja byłam w calzedonii w galerii i pani byla bardzo mila. Chcialam kupic bikinii ale wszystkie zle lezaly. A ona ze on kosztuje 130 zl, ale tutaj na dole mozna go przerobić jeżeli by pani chciala. Za to moge dac pani sukienke plazowa, albo taka spodnice i przynosi 10 do przymierzalni.

    Wchodzę pozniej do tesco, a tam wyprzedaz kostiumow. O taki sam prawie jak przymierzalam. Cena - 29 zl a nie 130 :/ Ale rozmiaru i tak brak :(

    OdpowiedzUsuń
  21. Tu niestety będzie wieczny konflikt. Konsultanci są często zmęczeni swoją pracą/nie mają wystarczającej wiedzy/oceniają po wyglądzie, a klienci wyładowują się bez powodu lub po wielu marnych doświadczeniach od początku są źle nastawieni do osób, które będą je obsługiwać.
    W każdym sklepie można trafić na profesjonalną miłą obsługę i na osoby, które nie mają ochoty pomagać i są ogólnie na nie do klienta.

    OdpowiedzUsuń
  22. Do tej pory miałam tylko "problemy" z paniami w TBS. Ale sytuacja zmieniła się diametralnie od zakupów w towarzystwie Młodej :)
    Obie panie bawiły się z dzieckiem a ja w końcu obmacałam i powąchałam, co chciałam. I kupiłam to co chciałam a nawet więcej. Młoda potrafi oczarować każdego ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. nie ma letko ;) też się czasem nasłucham.. nie w drogerii swojej, bo w takowej nie pracuję :P ale u siebie w pracy ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Tak zawsze jest, że po jednej stronie jest firma natomiast z drugiej strony klient. Dlatego moim zdaniem również warto jest mieć specjalistyczne oprogramowanie do utrzymywania dobrych relacji z klientami. Ja postawiłem na systemy od https://www.connecto.pl/ i jestem przekonany, że jest to bardzo dobre wyjście.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  26. Wiadomo, że właściwe relacje z klientem to podstawa udanego biznesu, a posiadając niezbędne narzędzia, możemy usprawnić pracę firmy poprzez wspieranie czynności marketingowych, działań związanych z obsługą klienta oraz procesów sprzedaży. Zobacz jak wysoko oceniany jest ten system Ready_™

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi niezmiernie miło jak się wypowiesz, ujawnisz i napiszesz mi co myślisz:)Wszystkie komentarze, dygresje czytam i staram się na nie odpowiadać.
Proszę nie zamieszczać spamu ani kryptoreklamy.

Popularne posty