Nowa maskara Hypnose Star Lancome - gwiazdorska maskara
Niedawno w perfumeriach pojawiło się nowe cudo - kolejna odsłona maskary Hypnose, tym razem nazwana Hypnose Star.
Czyli coś dla gwiazdy:P
Producent mówi o wykreowanym efekcie niczym hollywoodźkiej gwiazdy, dla wszystkich dam, co chcą błyszczeć.
Czyli dla każdej z Nas:)
Modułowa szczotka, płaska klasyczna, bez silikonowych udziwnień.Zawiera specjalne woski i sam kształt daje połączenie : dwóch powierzchni płaskich i ukośnych, co umożliwia niesamowite podkreślenie rzęs na całej długości i grubości.
Kolor: to nasycona , kremowa czerń.
Sama obudowa jest klasyczna niczym każda maskara z serii Hypnose, ale koniec maskary, czyli dno, jest ozdobione milionem srebrzystych iskierek. Osobiście mi się podoba.Dodaje srokowej inności.
Testowałam z miną niedowierzająca, dlaczego?
Bo mam dość maskar Hypnose, ile ich jeszcze będzie?A po Hypnose Drama - prawdziwym dramacie jak dla mnie - to sceptycznie podchodzę do reszty.
Owszem liczę na pogrubienie ale nie w tym stylu jak Drama czytaj żałosne zbrylenia na rzęsach.
Ta maskara niczym Hypnose doll eyes pięknie wydłuża i rozdziela.
Daje tez niesamowite uniesienie rzęs, nie bryli się przy kolejnych warstwach, pracujesz z nią jak chcesz, pod każdym kątem i na każdej maskarze zachowuje się super.
Poddawałam ja licznym eksperymentom na inne maskary ( taki mój bzik) na gołe rzesy i jestem z niej dumna.
Nieprzereklamowana!!!
Ja szczerze polecam, choć i tak kocham Armaniego:)
Czyli coś dla gwiazdy:P
Producent mówi o wykreowanym efekcie niczym hollywoodźkiej gwiazdy, dla wszystkich dam, co chcą błyszczeć.
Czyli dla każdej z Nas:)
Modułowa szczotka, płaska klasyczna, bez silikonowych udziwnień.Zawiera specjalne woski i sam kształt daje połączenie : dwóch powierzchni płaskich i ukośnych, co umożliwia niesamowite podkreślenie rzęs na całej długości i grubości.
Kolor: to nasycona , kremowa czerń.
Sama obudowa jest klasyczna niczym każda maskara z serii Hypnose, ale koniec maskary, czyli dno, jest ozdobione milionem srebrzystych iskierek. Osobiście mi się podoba.Dodaje srokowej inności.
Testowałam z miną niedowierzająca, dlaczego?
Bo mam dość maskar Hypnose, ile ich jeszcze będzie?A po Hypnose Drama - prawdziwym dramacie jak dla mnie - to sceptycznie podchodzę do reszty.
Owszem liczę na pogrubienie ale nie w tym stylu jak Drama czytaj żałosne zbrylenia na rzęsach.
Ta maskara niczym Hypnose doll eyes pięknie wydłuża i rozdziela.
Daje tez niesamowite uniesienie rzęs, nie bryli się przy kolejnych warstwach, pracujesz z nią jak chcesz, pod każdym kątem i na każdej maskarze zachowuje się super.
Poddawałam ja licznym eksperymentom na inne maskary ( taki mój bzik) na gołe rzesy i jestem z niej dumna.
Nieprzereklamowana!!!
Ja szczerze polecam, choć i tak kocham Armaniego:)
U mnie póki co nie ma efektu Star.... a szkoda, bo bardzo lubię klasyka Hypnose. Zobaczymy jak podeschnie, czy coś więcej wykrzesam... jednak pierwsze użycia są na nie...
OdpowiedzUsuńja klasyka nie lubię, ale ta jest extra:)Fajna szczotka i efekt takich podwinietych rzęs. A Ty ja masz juz?:)
UsuńTak:) Szczoteczka faktycznie na plus ale dla mnie na tym koniec. Na razie.
UsuńNie skreślam jej ale szału nie robi, Hypnose współpracowało z moimi rzęsami od samego początku, tutaj tego nie ma.
no widzisz, czyli rozbieżne mamy tu zdanie:) Ja ja na plus oceniam od początku:P Kwestia rzes może:))
UsuńJak w przypadku każdego tuszu, to rzęsy są podstawą. Niestety.
UsuńWiem, ile mogę wyciągnąć ze swoich i nie porywam się już na cuda wianki;)))
Klasycznego Hypnose lubiłam. Czas przeszły, bo wg. mnie zmienili recepturę i tusz z czasem się pogorszył (a używałam wiele lat). Hypnose Drama to dramat - zamiast rzęs cztery grube kluchy i rozmazywał mi się co chwilę. Eye Doll - porażka, kilka długaśnych muszych nóżek zamiast firanki rzęs. Chociaż mojej mamie nawet pasował. Z jednej strony kusi mnie ta wersja, ale z drugiej strony boję się kolejnego rozczarowania.
UsuńJa niestety nie lubię tuszy Lancome:-( ale na Armamiego się czaję:-)
OdpowiedzUsuńArmani to delicja:) ja go uwielbiam, teraz bede sie przymierzac do wersji stretch
Usuńjuz dlugo sie zastanawilam nad jej zakupem i sama nie wiem kupic/czy nie kupic... :)
OdpowiedzUsuńspr. w perfumerii:)
Usuńja jakoś nie przepadam za tuszami Lancome, w zasadzie sa ok, ale jakos je omijam
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się właśnie nad nią, chyba kupię :)
OdpowiedzUsuńJa też się nad nią zastanawiam:)
OdpowiedzUsuńprzeczytałam "gwiazdorska masakra" i już myślałam, że bubel ;)
OdpowiedzUsuńmialam jeden tusz z lancome, ale sie niepolubilismy :)
OdpowiedzUsuńja też, ale mam swoje ulubione:) Lancome ma przereklamowane tusze, sa firmy , które sa dla mnie lepsze:)
UsuńA zdradzisz które? ;)
Usuńnp. Giorgio Armani eyes to kill:)
UsuńHypnose nie cieprię! jedna z gorszych mascar jakie miałam! Doll Eyes za to bardzo lubiłam :) ale mam uraz do Lancomowych tuszy po Hypnozie :P wolę Armanka :D
OdpowiedzUsuńnie jestem fanką Lancome :) ale najgorsze to się uprzedzić :)
OdpowiedzUsuńZ checia bym zobaczyla jak wyglada na rzesach :)
OdpowiedzUsuńkurde a ja tam bardzo lubię hypnose ;] ale tę star to bym z chęcią wypróbowaa bo ja tam lubię tusze Lancome ;]
OdpowiedzUsuńja mam mojego ETK GA :)
OdpowiedzUsuń