Jagodowo mi - renowacja facjaty na wiosnę - my review Lush Catastrophe mask
I znowu post porównywalny jeden z kosmetyków, który współtworzę z Gosią ( www.beautyfascination.com).
Tym razem chodzi o maskę , slynną, maskę Lush Catastrophe :)
O Lush'u zamęczałam Was jakieś dobre kilka razy, ale to marka warta rogłosu i swej ceny.
Wprowadzając: produkt naturalny, ważny krótko bo jakies chyba 3 miesiące ( napisy mi sie zdarły) robiony ręcznie hihi na zapleczu Lush'a jak sobie ostatnio przetłumaczyłam:D Żartujeee
Skład: Borówki bogate w antyutleniacze,rumianek, irlandzki mech,i olejek migdałowy.
Wszystko to ma za zadania dodawać energii, działać antyrodnikowo, antyseptycznie, oczyszczac buźkę i uspakajać.
Sprawdziłam skład INCI i spokooooo, jak dla mnie naprawdę naturalny..
Pojemność: ja mam mniejszą 75 gram, sa większe chyba 125 gramowe.
Zapach: no pachnie niebiańskooooo, jakbym była w leśnym jagodowym gąszczu, jagodowym chruśniaku hehe. Nie można sie od niej oderwać, taka pełnia szczęścia.
Nakładając maskę na twarz, na lekko wilgotną skórę, czuje się poniekąd też ten mech, taki mały akcencik polany leśnej.
Maska szybko zasycha, trzyma się ja około 5 minut ( mozna przetrzymać do 10) i jak zacznie sie zasuszać, zmyć ciepłą wodą, co wcale nie wydaje sie łatwe.
Jaka jest skóra po użyciu tego specyfiku?
Gładka, napięta, super rozjaśniona, aksamitna i świeża.
Wg. mnie skórą mega suchym może nie dac komfortu, bo to napięcie jest takie wyczuwalne.
Konsystencja:
Maska ma kolor taki zielono-szary , wyraźnie widac w niej zawartośc jagodek, po otwarciu na powierzchnii zbiera sie woda, ale prosze tego nie odsączać!!! Tak ma być:)
Jak uchyli sie wieczko jestes juz w pułapce macek maski:) Ten zapach wabi jak nektar, mniam, ma się ochotę czym prędzej go zjeść.
Cena: boszee nie pamiętam ale cos około 6-7 funtów za małą pojemność.
Podsumowanie:
Czy warto za tyle kasy kupic nawet małe opakowanie?
Warto, ja nie mam żadnych zastrzeżeń, troszke może być niewydajna jesli ktoślubi grubsza warstwę nałożyć ale cóż, lepiej szybko zużyc bo za długo świeża p[rzy takim składzie może nie być. Trzymać ja najbardziej w lodówce.
Dzialanie jest świetne, zapach mega cudowny, no i specyfik jak najbardziej nadaje się do skór podrażnionych bo ma składniki kojące i wyciszające skórę.
A do tego cały koszyk jagodowych bomb witaminowych:)
A oto jak wygląda maska i ja, prosze o wyrozumiałość:))
Tym razem chodzi o maskę , slynną, maskę Lush Catastrophe :)
O Lush'u zamęczałam Was jakieś dobre kilka razy, ale to marka warta rogłosu i swej ceny.
Wprowadzając: produkt naturalny, ważny krótko bo jakies chyba 3 miesiące ( napisy mi sie zdarły) robiony ręcznie hihi na zapleczu Lush'a jak sobie ostatnio przetłumaczyłam:D Żartujeee
Skład: Borówki bogate w antyutleniacze,rumianek, irlandzki mech,i olejek migdałowy.
Wszystko to ma za zadania dodawać energii, działać antyrodnikowo, antyseptycznie, oczyszczac buźkę i uspakajać.
Sprawdziłam skład INCI i spokooooo, jak dla mnie naprawdę naturalny..
Pojemność: ja mam mniejszą 75 gram, sa większe chyba 125 gramowe.
Zapach: no pachnie niebiańskooooo, jakbym była w leśnym jagodowym gąszczu, jagodowym chruśniaku hehe. Nie można sie od niej oderwać, taka pełnia szczęścia.
Nakładając maskę na twarz, na lekko wilgotną skórę, czuje się poniekąd też ten mech, taki mały akcencik polany leśnej.
Maska szybko zasycha, trzyma się ja około 5 minut ( mozna przetrzymać do 10) i jak zacznie sie zasuszać, zmyć ciepłą wodą, co wcale nie wydaje sie łatwe.
Jaka jest skóra po użyciu tego specyfiku?
Gładka, napięta, super rozjaśniona, aksamitna i świeża.
Wg. mnie skórą mega suchym może nie dac komfortu, bo to napięcie jest takie wyczuwalne.
Konsystencja:
Maska ma kolor taki zielono-szary , wyraźnie widac w niej zawartośc jagodek, po otwarciu na powierzchnii zbiera sie woda, ale prosze tego nie odsączać!!! Tak ma być:)
Jak uchyli sie wieczko jestes juz w pułapce macek maski:) Ten zapach wabi jak nektar, mniam, ma się ochotę czym prędzej go zjeść.
Cena: boszee nie pamiętam ale cos około 6-7 funtów za małą pojemność.
Podsumowanie:
Czy warto za tyle kasy kupic nawet małe opakowanie?
Warto, ja nie mam żadnych zastrzeżeń, troszke może być niewydajna jesli ktoślubi grubsza warstwę nałożyć ale cóż, lepiej szybko zużyc bo za długo świeża p[rzy takim składzie może nie być. Trzymać ja najbardziej w lodówce.
Dzialanie jest świetne, zapach mega cudowny, no i specyfik jak najbardziej nadaje się do skór podrażnionych bo ma składniki kojące i wyciszające skórę.
A do tego cały koszyk jagodowych bomb witaminowych:)
A oto jak wygląda maska i ja, prosze o wyrozumiałość:))
widzicie te jagódki? |
Przy kolejnych Lush'owych zakupach to mój must have :)
OdpowiedzUsuńPrzyjelabym Taka jagodowa bombe:D
OdpowiedzUsuńTo co to w końcu jest - borówki czy jagody, bo już zgłupiałam. Gosia pisze o jagodach, ja też a Ty i Marti, że borówka.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńblueberry, to borówka amerykańska lub czarna jagoda :) więc chyba terminów można używać zamiennie :)
UsuńA czym się różni borówka od jagody? :)
UsuńDla mnie zawsze różnica była taka, że na południu mówi się borówka, a im wyżej na mapie to jagoda :)
blueberry - cale zycie myslalam ze to jagody :) (borówki dla mnie były z lasu:)) Wrzuciłam do googla i zdjęcia pokazują chyba jagody :)
Usuńblueberry to borowki, ale ja zamiennie uzywam
Usuńno bo to to samo :)
UsuńKochana, świeże maseczki mają ważność 4 tygodnie od daty stworzenia, a nie 3 miesiące.. 3 miesiące mają ważność czyściki :)
OdpowiedzUsuństrasznie jakaś taka żółta ta Twoja maseczka :) moje zwykle są bardziej fioletowo-szare :) cudowna, nie :) muszę zrobić mały wyjazd do Lusha niedługo, bo już się stęskniłam :)
Może to kwestia światła, ale też zwróciłam na to uwagę. U Gosi jest fioletowa, a u Ciebie żółtawa ;)
Usuńnie , moja jest szro-zielona taka jak na zdjeciu, nie jest żółta.
UsuńMi sie starły napisy z maski moze 4 tyg:)
Ale zapach chodizła za mna cały wieczór i dzien hehe
mi sie zdaje ,że kwestia światła:)
UsuńWidzę, że ustawienia monitora to u każdej inne ;)
Usuńjuz sie wystraszylam ze mam stara maske :(
UsuńKochana, stara nie.. one po prostu różnią się kolorami między sobą.. ja miałam różne.. czasem mega mocno fioletowe.. czasem bardziej szarawe, czy też jakieś takie zielonkawe :)
Usuńah ten Lush chcialabym kiedys wyprobowac:))) Kochana zapraszam na moje pierwsze rozdanie jezeli masz ochote:)
OdpowiedzUsuńjuz zaglądam:)
Usuńtak kusicie tą maseczką, że chyba znowu pozbędę się pieniędzy :) blogów kosmetycznych powinni zabronić hehe :)
OdpowiedzUsuńale warto kochana, wartooo
UsuńJestem z ciebie dumna - dalas swoje zdjecie :))
OdpowiedzUsuńhehe, no oszalałam nie?
Usuńale nurtuje mnie ta kwestia antytradzikowa bo ja nie slyszałam by ona była o takich właściwościahc nawet na opakowaniu tak nie pisze.
Z tych wszystkich ich maseczek dla mnie ona jest numerem jeden.
OdpowiedzUsuń