Kosmetyczne nowości z UK - cd.
Nowości cd - czyli co zakupiłam na ostatnich wojażach - tym razem będzie mega cieniowo:)
Ostatnio polowałam na Sleeka, ale nie udało mi się dorwać Snapshots więc pocieszyłam się :
- cieniem KIKO z kolekcji water eyeshadow - cieni przypominających taflę pofałdowanej wody, cienie mega lekkie ale napigmentowane na tyle,że bez skazy trzymają się do końca dnia.
Tym razem wróciły w nowej odsłonie i szacie graficznej, ja zakupiłam odcień: 225, choć korciły mnie 2 inne.
- cieniem MAC z kolekcji limitowanej z okazji jubileuszu śmierci Marilyn Monroe - zakupiłam odcień Showgirl - iskrzący szaro-niebieski, w rzeczywistości jego wymiar na oku jest grafitowy:)
Testuję je drugi dzień i są nawet, nawet ale jakoś mnie nie olśniły mimo początkowej fascynacji na standzie.Ale klasyka to klasyka więc nie będę sobie żałować, w sumie ta edycja MM dubluje standardowe cienie z kolekcji standardowej.
Najważniejsze zakupy na ostatnia chwilę czekały na mnie w Lush'u:
- szampony: nabłyszczający Ultimate Shine, i oczyszczający Seanik oraz tadam kostka masująca You snap the whip - czarniuchna kosteczka uskrzydlająca ciało:) I poniekąd brudząca hehe - super zabawa podczas natrysku, seria typu murzynek bambo.
Pachnie genialnie, moje dziecko już wszystko naruszyło więc zdjęcie już nieświeże.
Ostatnio polowałam na Sleeka, ale nie udało mi się dorwać Snapshots więc pocieszyłam się :
- cieniem KIKO z kolekcji water eyeshadow - cieni przypominających taflę pofałdowanej wody, cienie mega lekkie ale napigmentowane na tyle,że bez skazy trzymają się do końca dnia.
Tym razem wróciły w nowej odsłonie i szacie graficznej, ja zakupiłam odcień: 225, choć korciły mnie 2 inne.
- cieniem MAC z kolekcji limitowanej z okazji jubileuszu śmierci Marilyn Monroe - zakupiłam odcień Showgirl - iskrzący szaro-niebieski, w rzeczywistości jego wymiar na oku jest grafitowy:)
Testuję je drugi dzień i są nawet, nawet ale jakoś mnie nie olśniły mimo początkowej fascynacji na standzie.Ale klasyka to klasyka więc nie będę sobie żałować, w sumie ta edycja MM dubluje standardowe cienie z kolekcji standardowej.
Najważniejsze zakupy na ostatnia chwilę czekały na mnie w Lush'u:
- szampony: nabłyszczający Ultimate Shine, i oczyszczający Seanik oraz tadam kostka masująca You snap the whip - czarniuchna kosteczka uskrzydlająca ciało:) I poniekąd brudząca hehe - super zabawa podczas natrysku, seria typu murzynek bambo.
Pachnie genialnie, moje dziecko już wszystko naruszyło więc zdjęcie już nieświeże.
Piękne cienie. faktura Kobo genialna.
OdpowiedzUsuńKIKO:)
UsuńNigdy nie slyszalam o tej kostce masujacej,jak pouzywaszdaj znac jak sie sprawdza:)
OdpowiedzUsuńno zapowioda się fajnie,Trochę testowałam na wyjeździe hehe ale dla pełnej recenzji wymydlę choc połowę:P)A zapach ma jak Sweetie pie - ta galaretka co kiedys opisywałam, po prostu mniam:)
UsuńTen cień z Kiko ma cudowne tłoczenie :)
OdpowiedzUsuńoj ma:PBajeczneee
UsuńNapisz koniecznie coś więcej o tym cieniu z KIKO, bo strasznie mnie one kuszą :)
OdpowiedzUsuńKIKO! Mogłabym wpaść na kawę żeby pomacać przy okazji :) jest OMG!
OdpowiedzUsuńwpadaj kochana, dam pomacać w ekstazie:))
Usuńmogę coś co pomacania na wymianę przynieść - żeby było fair :)
Usuńhehe Geeka?:P
Usuńjasne :) jak bum cyk cyk :)
Usuńa jakie masz jeszcze Geeki?:P A ja mam jeszcze fiolet hehe ale korcił mnie taki grafit cudowny
UsuńJakie perełki :)
OdpowiedzUsuńJa też chcę pomacać :)
OdpowiedzUsuńSzczególnie ten kiko mnie pociąga, szkoda, że są niedostępne w Polsce.
Jednakowoż, bardzo apetyczne zakupy ;)
Mam ten cień z Kiko, z zamówienia u Gosi :) wybierałam w ciemno i trochę mnie rozczarował bo myślałam, że on będzie taki bardziej jak nazwa wskazuje- indygo, a tu mamy bardziej perwinkle :) ale i tak go lubię :)
OdpowiedzUsuńno ja chciałam taki nasycony ładniuchno:) Mazać nim będę jutro zobaczę jak i co, teraz katuję Macia.:P Ale on mnie właśnie nieco rozczarował, pamietasz knighta?
Usuńcień z kiko mnie zaskoczył, jest śliczny. a szampon w kostce lusha to mi nie podchodzi, ale chętnie poczytam Twoją opinię. a ja mam sposób żeby przemienić się pod prysznicem w Fionę ze shreka ;) Organique pianka colonial :)))
OdpowiedzUsuńhaha poważnie? Oj to Fionka też mnie kręci:P
UsuńA wiesz moje dziecko wymydla na bieżąco te szampony, aż sie obawiam o ta jego pasję:)
W sumie dla niego przywiozlam choć ulimate shine ukryje dla siebie.
Z seanikiem też trzeba ostroznie.
ja ma jakieś dwa śmierdzące naftą szampony w kostce użyłam może 2-3 razy i nigdy po nie więcej nie sięgnę :/
UsuńA Organique prezentuje się tak:
http://makeup-holics.blogspot.com/search/label/organique
a jakie masz?:)
UsuńTe tez super nie pachna ale ważny efekt.
A ta pianka super:) Muszę ja nabyć.
Ja już nie wiem jak się nazywają kupiłam je daaawno temu jeszcze się dziwię że ich nie wyrzuciłam. Maja kolor żółto pomarańczowy i dużo w nim takich farfocli podobnych do wiórków kokosowych.
UsuńAleż zazdroszczę tych cudowności ! :)
OdpowiedzUsuńPiękne cienie Kiko, rzeczywiście jak tafla wody. Och jak ja mam ochotę na coś z Lusha :))
OdpowiedzUsuńYou snap the whip, to ulubiona kostka mojego męża :)
OdpowiedzUsuńsuper! sama wybieram się za tydzień do Anglii i poszaleje z zakupami ;)
OdpowiedzUsuń