Samoopalaczowe rozważania - moje propozycje złocistej skóry



Samoopalacze ostatnio zagościły delikatnie w moim życiu, to za sprawą chęci lekkiego utrzymania nabytej opalenizny letniej.
Nie lubię przesadnie opalonej skóry, ale w tym roku nawet udało mi się w miarę ładnie opalić.
Rzadko bo rzadko ale samoopalacze mam pod ręką .
I  w tym roku mam do dyspozycji 2, które stosuje na przemiennie.
Zaraz powiem dlaczego.

Substancja czynną w wiekszości samoopalaczach jest dihydroksyaceton, powoduje zabarwienie wierzchniej warstwy skóry, czyli tej rogowej.
Zabarwienie jest nietrwałe, daje szybki efekt opalenizny ale szybko schodzi.
Lepsze marki dodają erytrulozę, daje to długotrwalszy efekt sztucznej opalenizny ale pojawia się dużo później na skórze.
Fajną sprawą jest iż w samoopalaczach nowszej generacji  jest  Tan booster bądź Tan maximizer.Genialnie,że maja go preparaty do opalania i po opalaniu.
Samoopalacz, o którym mowa to Lancaster  Easy bronze milky spray -  jest w postaci mleczka , do którego dołączony jest dozwonik czyli spray. Dzięki czemu psikamy, rozcieramy i czekamy na efekt złocistej opalenizny.
W krotkim czasie mam to coś, ale uwaga(!!) poczekajmy aż się wchłonie, bo możemy mieć nieładne ciapki. Ja często stosuję samoopalacze po kapieli wieczornej i niestety za wczesne położenie się spać , jest naznaczone stygmatami:P
Zapach ma  typowo "samoopalaczowy" czyli w zależności od Ph skóry, śmierdzi bardziej lub mniej:) Ale i tak go najbardziej lubie ze wszystkich.
Niestety każdy jednak zostawia tą specyficzna woń, w mniejszym bądź większym natężeniu.
Ja nawet już go polubiłam, czasem tak mam latem:P


Endorfiny szaleją:)

Mleczko jest bardzo wydajne, łatwo sie aplikuje, a spray mi to ułatwia.
Po aplikacji nalezy umyc ręce by nie mieć plam na rekach.
Niektore dziewczyny nakladaja go w rekwiczkach ja nie lubie takiej mało dotykowej aplikacji, gumowe rekawice jeszcze  daja taki niemiły efekt tarcia.
Uczulam by przed aplikacją każdego samoopalacza użyć pilingu , by skóra byla równomiernna w grubości i swej gładkości, a martwy naskórek usunięty.
Pojemnośc: 150 ml, cena około 119 zł.


Drugi samoopalacz, który używam wymiennie , jest tzw. balsamem brazującym czyli:
- ma mniejsza zawartość dihydroacetonu , więcej balsamu
- mniej śmierdzi choć to rzecz względna:P
- ma dodatkowe walory np. ujędrniajace  i antycellulitowe

Mowa o Eveline Slim  Extreme 3D Brazujący balsam do ciała.
Konsystencja jest bardziej zbita niż Lancastera ale dlatego,że to balsam.
Wyczuwam w nim dużą ilośc gliceryny, kiedy chcę natłuścić bardziej skórę to zarzucam ten:)
Ale też dlatego,że widzę iż Eveline daje fajne wygładzenie ciała.
Jeśli nie potrzebuje zbyt dużej dozy słonecznej powłoki , a chciałabym 3 w 1,to sięgam po Eveline .
Cena około 11 zł, tuba 250 ml.


Nie są to ideały wśród moich rarytasków do ciała ale nie ocenię ich źle.
Mają swoje walory, o których wspomniałam.
Lancaster'a można używać z balsamem, trochę go rozrzedzić np. swoim ulubionym preparatem do ciała, wtedy da efekt lżejszej opalenizny.
Każdy samoopalacz wbrew walorom pielęgnacyjnym może niestety wysuszać skórę.
Miejcie to na uwadze.
A Wy lubicie tego typu preparaty?
Stosujecie?
Ja mistrzem w ich nakładaniu nie jestem i zdarzają mi się wpadki, tym bardziej ,że jestem niecierpliwa:P




Komentarze

  1. mm interesujące samoopalacze ale w porównaniu eveline kosztuje tylko 11 zł a ten drugi wow! 119

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy co kto lubi:)ja lubię wysokopółkowce.Uważam,że maja lepsze składy.Są lżejsze..
      Co nie znaczy,że nie sięgam i po tańsze:)

      Usuń
  2. Ja samoopalaczy nie stosuje, bo z moimi umiejetnosciami bylabym cala w ciapki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ze mną byłoby tak samo, więc trzymam się z dala od samoopalaczy ;)

      Usuń
    2. e tam trzeba odważnie popróbować:)

      Usuń
  3. eveline mam i lubie bardzo- bo nie wiadomo, ze łatwiej jeden kosmetyk wklepywac niz 2/3 rózne...
    niestety stoi od ladnych paru miesiecy, bo nie moge teraz używac i chyba sie przterminuje niestety

    OdpowiedzUsuń
  4. JA UŻYWAM I POLECAM TEN Z SOPOTU
    ZAPRASZAM NA ROZDANIE KOSMETYCZNE!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. ja mam bardzo, bardzo jasną karnację, więc opalona skóra oczywiście mi bardzo się podoba, a że nie chcę się opalać to stosuję samoopalacze, najczęściej Ziaja Sopot, L'oreala a teraz kupiłam sobie ten z Rossmanna, ale nie mam czasu go nałożyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten L'orealowy w żelu był super ale chyba go wycofali:(

      Usuń
  6. ja nie umiem stosowac samoopalaczy zawsze mam ciapki/zacieki.Najbardziej upodobalam sobie rajstopy w spreju Sally hansen i to jest moj n°1 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj ja tez mam czasem, ale nie poddaje się hehe.
      Sally Hansen to trochę inny gadżet:) Zmywalny ale rozchwytywany w lato nie tylko na nogi:)

      Usuń
  7. mam eveline; uważam, że jest świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nie stosuje samoopalaczy ani nic z tych rzeczy. Wole naturalne sloneczko ktorego w tym roku w UK nie ma:(

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja bym się skusiła na samoopalacz z Eveline ;)


    U mnie recenzja pudru UNIVERSE od Joko :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam/mam tonik brązujący z lancastera. Świetna sprawa jednak nie dla mnie, uczulił mnie ;((( i to na całej twarzy, miałam drobną wysypkę ;( ale efekt po toniku był świetny :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ten tonik bardzo szanuję, szkoda,że Cie uczulił:( ja tak miałam z Clarinsem:/

      Usuń

Prześlij komentarz

Będzie mi niezmiernie miło jak się wypowiesz, ujawnisz i napiszesz mi co myślisz:)Wszystkie komentarze, dygresje czytam i staram się na nie odpowiadać.
Proszę nie zamieszczać spamu ani kryptoreklamy.

Popularne posty