Czemu kobiety wybierją zachowawcze kolory?

Czemu kobiety lubią takie zachowawcze kolory?
Oglądam sobie większość paletek , które prezentujecie i te , które wybierają kobitki ,tam gdzie pracuję i wiekszość jakby boi się kolorów.
Nieraz mam wrażenie ,że każda wybiera to co niekoniecznie wydobędzie jej tęczówkę, kolor włosów czy w ogóle pasuje do jej ubioru i stylu:(
Oczywiście możecie sie szczerze obruszyć, specem jednolitym nie jestem, ale z racji współpracy z wieloma makijażystami, obserwuję taki właśnie trend.
Trend zachowawczy, neutralne kolory, rzadko poprzetykane czymś barwnym, czy, świeżym i ujmującym lat.
Nie mówię tu i nie namawiam do efektu papugi ale generalnie kobiety unikają kolorów nasyconych, z pigmentem bardziej ożywczym i wybierają kolory nijakie, kolory ziemii , nawet wtedy kiedy wyglądają w nich nijako.
Czasem widzę super kobitkę i zastanawiam się czemu tak piękna kobieta próbuje zatuszować same walory swojej twarzy?
Kupuje róz, nie róz a raczej ziemisty brązer, który niknie na jej  twarzy..Podpytując ja usłyszałam bo tak się czuje dobrze, spokojnie. Ale czy ładniej?Czy młodziej?
No nie bo wyglądala przy tym kolorze na bardzo zmęczoną:(Zgaszona, zasmuconą..
Dobrany róż zmienił jej buźkę nie do poznania i nie był to efekt przerysowania.Tylko promienistości.
Czasem kobitki mają zupełnie inne odczucia koloru i narzucają sobie coś co stłamsi i spłaszczy ich kontury, schowa oczy i otrzymujemy coś na kształt nijakości.
Bardzo kontrowersyjny jest dla mnie też temat typów urody, bo to bardzo względna rzecz i poprzez rózne nasze modyfikacje zewn. nie ma jednolitego typu urody: zima, wiosna, lato, jesień, jeśli juz to bardzo rzadko.
Przyglądałam sie  babeczką w UK, i generalnie makijażyści są bardzo odważni, nawet za odważni jeśli chodzi o kwesię kolorystyki, ale oni bawią się kolorem, i bardzo mnie to inspiruję.
Oczywiście dochodzi tu kwestia zestawienia barw i  różnorodności etnicznej:)
Ale to juz temat na inny post.
Jesteśmy piękne, bawmy się kolorami:)))

Miłego dnia i lecę do pracy.







Komentarze

  1. dla mnie kolor nie straszny, ale róży muszę się jeszcze nauczyć używać. Może z tymi neutralnymi cieniami jest tak jak z czarnym płaszczem - zawsze i do wszystkiego pasuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak masz rację jak z czarnym płaszczem:) I ciezko z tego wyrosnąc

      Usuń
  2. Ja jolie lubie nie zaopatruje sie tylko w brazy,ale w mojej kosmetyczce mozna znalezc wszystkie kolory:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem zgaszone kolory - brązy, szarości, beże, pastele - są genialnie i przepięknie wydobywają naturalną urodę ich nosicielki :) Nie każdy czuje się dobrze i - co istotne - nie wygląda dobrze w nasyconych, intensywnych kolorach. Nie zgadzam się z tezą, że to, co nie jest soczyście kolorowe, jest zachowawcze. Jest po prostu naturalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że 4premiere nie miała na myśli neonowych oczy, jak napisała nie chodzi o efekt papugi :) Ale odpowiednio dobrane kolory myślę, że mogą zdziałać cuda :) Korale, łososie, fiolety, odrobina różu na załamanie powieki rewelacyjnie rozjaśnia i odświeża spojrzenie (sama się ostatnio przekonałam), kolory to też przecież usta, może jakaś soczysta nienachalna pomadka na co dzień :) No i róż! Sama widzę po znajomych jak niechętnie używają róż,albo właśnie jakiś w odcieniach brązu itp ja sama długo unikałam różu i dopiero go niedawno odkryłam i jego moc ;)Czasem wystarczy kreska w innym kolorze niż czerń :)

      Usuń
    2. Oooo, co do różu też się zgadzam. Ale tutaj znowu kłania się dobranie odpowiedniego koloru, tekstury, wykończenia. Jeśli kogoś to przerasta i nie potrafi sobie dobrać, albo zwrócić się o pomoc do "profesjonalistów" to zazwyczaj po prostu tego nie stosuje ;)

      Usuń
    3. Niecierpku zupełnie sie nie zgadzam:)Te kolory w zależności od osoby moga badź nie wydobyc tej urody:) Pracuje w branzy urodowej i ta teza , która głosisz jest niestety niesłuszna, to zachowawczośc.
      Monika pieknie wydobyła moja ideę.
      Takie kolory wybierają osoby, które boją się innych kolorów, ba postarzają się bardzo, ale zestwione z innymi ,świeżymi i różem daja efekt bardzo piekny i elegancki.
      Powiedz mi jak wg. Ciebie zgaszone kolory wydobywaja urodę?:)Bo dla mnie zupełne zaprzeczenie:)

      Usuń
  4. Ja nabrałam dopiero odwagi do kolorów w momencie gdy zaczęłam malować inne dziewczyny. Kiedy widzisz jak czyjaś twarz się zmiania, nabierasz odwagi i na eksperymenty u siebie. Ale wiem, że kobiety boją sie koloru. A makijaż dzienny to wcale nie nudziak brązowo-beżowo-szary. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Dusiołku, dokładnie o to chodzi. Nie ukrywanie się za bezpiecznymi mdłymi odcieniami:) Dobry dzieniak to nie szaro-bure kolory:)

      Usuń
  5. Ja kocham kolory i generalnie bym się malowała czasem inaczej, ale jeszcze nie umiem ładnie oczu pomalować po prostu. :) Poza tym mam tak problemową cere, a podkladu dobrego jeszcze nie znalazłam, wiec u mnie niektóre malowanki śmiesznie wygladają. ;] Ogólnie kolorów się nei boję, ale niezbyt je mam i nei umiem się jeszcze malować. A róże kocham i muszę miec ich jak najwiecej. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. róż czasem działa cuda:) A co się dzieje z cerą?

      Usuń
    2. Z cerą to mam paskudne problemy już od 13 lat i od tylu lat leczę bez żadnego pozytywnego skutku. Cała w tradziku, ropne, podskórne gule, wągry etc wsio co najgorsze. Nic nei pomaga i raczej nie wiem czy pomoze, teraz jak mnie będzie stać, to mam mieć jakaś terapie hormony plus leki, ale ale, nie stać mnie na comiesięczny wydatek ok. 100 - 150 zł. ;) Zycie, cera paskudna, powaznie, do tego blizny, wielkie pory, heh. Koszmarek z ponad połowy mego życia.

      A róż to mnie zaskoczył, całe życie wszelkie kobiety mi odradzaly używanie różu, jak już to tylko brązowego, bo ja jestem blondynka. O_o Jakoś mi obrzydziły temat mimo, że marzyłam skrycie. ;) Kupiłam w końcu i sie zachłysnęłam efektem, toć to dodaje koloru buzi, świeżosci, ach. :D

      Usuń
    3. no to faktycznie, a robiłas badania na bakterie?
      I powiedz mi uzywałas retinoidów?
      Róż działa cuda do trądzikowej brązery będa uwidaczniac brzydko problem.

      Usuń
    4. Szczerze powiedziawszy to już sama się gubię na co badania mialam, a na co nie. Na pewno ostatnio takowych nie robiłam. Retinoidy albo coś innego podobnego mam zaczac, ale muszę przyjmować hormony do tego i na razie mnie na te nowe recepty nie stac. Mam nadzieję, ze jednak w tym roku uda mi się z tym wystartowac, bo mam też inne problemy zdrowotne na które gotówka potrzebna i jakoś z tym wszystkim trzeba się ruszać. ;) Latka lecą, a ja jeszcze nigdy pięknie nie wygladałam, a prosze mi uwierzyć, zawsze o tym marzyłam. ;)
      Nie zalę się zbytnio, prawda? :)

      No widzisz a mi wszyscy mowili, ze mogę tylko brązów na buzię używać, a ja się w nich nie widziałam, ale co zrobić, jak ja laik w makijażu byłam i dostawałam w każdej drogerii po łapkach, gdy śliniłam się na rożowe róze. ;) Schytrzyłam się i przez internet zamówiłam. xD

      Usuń
  6. Niestety nie możemy w żaden sposób (pod względem kosmetycznym) porównywać się do UK czy jemu podobnych. W PL świadomość urody i możliwości podkreślania jej makijażem jest niestety jeszcze bardzo niska i widać to codziennie na ulicy (za ciemne podkłady, zbyt wyskubane brwi, solarium, tlenione na żółto włosy itd) oczywiście są to skrajności, ale niestety dosyć mocno obecne szczególnie wśród młodzieży. Większości polskich kobiet nie stać na kupowanie kosmetyków tylko i wyłącznie w perfumeriach. A widziałaś kiedyś promo zdjęcia polskiej firmy makijażowej (mówię o niższej półce bo wśród wysokiej czy średniej polski nie ma :( które podobałyby Ci się? Ja niestety jeszcze takich nie spotkałam. Zazwyczaj są przerysowane, za mocne i śmierdzą PS na odległość ;)

    Ja uważam, że po pierwsze używanie cieni jak to nazwałaś zachowawczych spowodowane jest tym, że znaczna część polskich kobiet nie potrafi ich nakładać, nie mówiąc już o stosowaniu pędzelków i rozcieraniu!!!! a takimi cieniami najciężej zrobić sobie krzywdę (co i to się zdarza)! Do używania kolorowych cieni naprawdę trzeba już mieć jakieś "zdolności".

    Drugą sprawą jest praca. Dopóki pracowałam obowiązywał mnie naprawdę, sztywny biznesowy dress code, a co za tym idzie minimalizm w makijażu (żeby wyglądać profesjonalnie ;)Nie każdy ma taką pracę gdzie może strzelić sobie mocny makijaż :) a wręcz większość z nas w pracy musi stosować ten naturalny minimalizm.
    W cieniach, które oglądam na blogach dominują brązy, szarości, fiolety, róże. Moim zdaniem jest to wystarczająca paleta barw na co dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację, mało kto umie tak na prawdę używać cieni :) i masz rację co do dress code :) ja - jako pielęgniarka nie wyobrażam sobie siebie np. na oddziale myjącą pacjenta, pobierającą krew w jakimś kolorowym makijażu ;) zresztą całe studia miałam pewne narzucone zasady, których musiałam się trzymać, bo jak nie mogli mnie wyrzucić z praktyk (poważnie). Przez cąłe studia w ciagu tygodnia to tusz na rzęsach, ewentulanie kreska lub delikatny max 1 cien na powiece(wstając przed 5 rano nawet nie mas zochoty robić coś więcej, a zresztą nie wolno mi było), na paznokciach nie wolno nam było mieć nawet bezbarwnego lakieru (w peknięciach lakieru mogą gromadzić się zarazki itp), na pierwszym roku strasznie się nas czepiali potem już mniej, co prawda nie chodziłam w kolorowych paznokciach ale odzywką musiałam pomalować (b mis się łamały). A najwieksze ograniczenia dotyczyy bizuteri, absolutnie nic na rekach, niemile widziane zbyt 'wyzywajace' kolczyki /cvzytaj: np. z kamyczkiem ktory troche swieci/, nie raz kazano mi sciagac kolczyki itp ;]] to było jak wojsko :D nawet zwracano uwage na kolor skarpetek :D masakra:D

      Usuń
    2. Ooooo, tak! Co do pomalowanych paznokci i biżuterii to też coś o tym wiem :)

      Usuń
    3. Dziewczyny to nietak, drress code dress codem:) Chodiz mi o śieżość , dobry makijaż nie przeysowanie i jaskrawe barwy.
      Domi widziałam dobry visual:D Nie mówię,że marki poslkiej ale widziałam massmarketowej. Polki maja małą siwaodmosć co nie znaczy że Angielki czy Amerykanki ją maja:) Cos Ty, wszedzie widac pewne przerysowania i braki w paru kwestiach, chodzi mi o to cos, gsutownośc, zmysł i kobiecość no i świeżosc, czasem tak mało potzreba.
      Jedyne co to pensje i braki finansowe na kosmetyki, bo taka kolorówka , pielegnacja wymaga nakładów finansowych.
      Ale sa marki tansze, wiele oób pozytywnie sie do nich odnośi i mozna tam coś znaleźć. U mnie w sklepie sa marki i tansze i co ? Są akcje makijażow , zapraszamy babeczki, i wkurza mnie ,że z reguły chodzą osoby, które później za takie akcje nas oceniają negatywnie na forum i na blogach, mówiąc ,że phii podstawy. Po co więc przychodzą?
      A z tych podstaw wszystko się składa.

      Usuń
  7. no ja już młoda nie jestem :P ale lubię czasem zaszaleć kolorem.. oczywiście również nie mam tu na myśli papuziego efektu, ale staram się zrobić tak bym sama się dobrze czuła.. i chyba to najważniejsze :)

    a kobiety, moim zdaniem, same czasem nie wiedzą jak się malować i idą tak trochę na łatwiznę.. albo nie malują się wcale albo wieje nudą.. przykładem jest choćby moja siostra.. ona nie maluje się wcale.. mówi, że nie umie.. dla mnie to żadne wytłumaczenie.. próbowałam wytłumaczyć, pokazać, ale ona nie chce, nie potrzebuje..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak mam z moją mamą i siostrą. Pędzelki? Daj spokój przecież dostałam pacynkę z paletką cieni :) i tak niestety podchodzi do kwestii makijażu większość kobiet. Boją się, nie umieją, albo po prostu nie chcą :)

      Usuń
    2. u mnie z mamą jeszcze nie jest tak źle, bo ona bez makijażu z domu nie wyjdzie ;) nawet jeśli jest to tylko tusz do rzęs, to musi być.. do tego obowiązkowo pomadka :) jakiś czas temu podarowałam jej róż Dame z MACa i pędzelek 188 i teraz jeszcze ten element dodaje to makijażu :) teraz jej zawiozę jakiś rozświetlacz ;) a moja siostra jest niereformowalna..

      Usuń
    3. hehe rozumiem:)To kwestia chęci i zaszczepienia:)
      Marti ale Ciebie to bym nie posądzała o nude w makijażu, hehe tyle kolorków z Mac'a:)
      Moja mama zawsze była za malowaniem, nawet w tak trudnych czasach jakie były:)

      Usuń
    4. Kochana, z kolorami MACa szalałam bardziej na samym początku mojego MACoholizmu ;) od jakiegoś czasu lepiej się czuję w brązach, w przeciwieństwie na przykład do fioletów, które kiedyś kochałam i mogłam nosić na okrągło :) postarzałam się chyba :P

      Usuń
  8. Bardziej mnie interesuje, dlaczego Twoje posty mi sie nie wyświetlają na mojej liscie do czytania:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak? Może wiesz coś z bloggerem? Czasem tez tak mam:(

      Usuń
  9. Odkąd zaczęłam malować inne osoby to widzę, że dziewczyny chcą używać kolorów, ale nie widzą jak, nie umieją sobie dobrać, a także jak napisała Kosmetoholiczka, nie wiedzą jak je prawidłowo aolikować. Na profesjonalną pomoc pań w Sephorach czy Douglasach również żadko można liczyć. Zdarza się, ale to wyjątki. Sama na co dzień również stosuję różne odmiany brązów i nudów, a z kolorem szaleję na wieczór, ale nauczyłam się tego dopiero na kursie wizażu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak masz rację:) Ale Edyto myślisz,że sieciówki będa malować za darmo?
      Jak organizujemy warsztaty to niektóre osoby na blogu wypięły się mówiąc ,że cóż my możemy pokazać.Przyszły i zjechały nas na blogu.
      Jak są takie dobre to proszę niech pokażą to w realu:)I zrobią misję uświadamiającą:)
      Przykro się czyta takie posty, no ale taki job:D

      Usuń
  10. To samo usłyszałam od "mojej" stylistki podczas metamorfozy wizerunku. Fakt, że zgaszone, smutne kolory są bardziej eleganckie ale czy zawsze to co eleganckie jest dla nas najlepsze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie zawsze :) ale w naszym kraju niestety kobiety często- gęsto dbające bardzo o sobie i interesujące się kosmetykami są postrzegane jako puste, stąd zainteresowanie tym tematem jest raczej pobieżne, nie mówiąc już o wizycie u profesjonalnej wizażystki i stylistki, które sa bardzo drogie :)
      Sama ostatnio w nagrodę za zakupy "w jednej" z krakowskich perfumerii dostałam zaproszenie na prezentację kosmetyków dostępnych tylko u nich i na konsultacje z wizażystką połączoną z wykonaniem makijażu inspirowanego wtedy jeszcze jesienno- zimową kolekcją YSL. Wiecie co cieszę się, że po tym spotkaniu wracałam prosto do domu i nie musiałam straszyć ludzi swoim wyglądem. Pani "wizażystka"zrobiła mi jedno oko inne, drugie inne :/ miało być oczywiście tak samo. Miała marny wybór pędzli, którymi nie do końca potrafiła się posługiwać. I generalnie to ja miałam wybrać sobie cienie, które mi nałoży!!!! A wiedzę o kosmetykach, pielęgnacji i nakładaniu cieni (nie chwaląc się) miałam większą od niej, a nie była to zwykła, mała drogeria, a perfumeria oferująca także bardzo wysoką półkę kosmetyków pielęgnacyjnych i kolorowych.
      Więc z tymi "profesjonalistami" też różnie bywa ;) ale to w każdej branży.

      Usuń
    2. Zgaszone, smutne kolory wcale nie sa takie mega eleganckie, pozory:) Moga byc eleganckie i żywsze ale np pastelowe.
      Domi, hmmm , zgadzam sie róznie bywa, ale chetnie usłysze imię tej wizazystki YSL:)
      Czasem klient nie chce słuchac co jest dla niego lepsze:)
      A nie sądzisz,że może chciala Ci cos zasugerowac?
      Powiem tak, często robię różne makijaże na każdym oku inne, wiesz czemu?
      By klientka widziała jaka jest różnica, oczywiscie za jej zgodą:)
      A pędzle:) Ech mity, myslisz,ze kazda marka daje takiej wizazystce super zestaw?Znam to z atopsji - to nie bajka czasem.
      Domi ja lubie wysłuchac róznych wizażystów:) O ile sensownie mówią.
      Ale notabene P. Ania Orłowska jest uważana za mega professional, a widziałam jak odpicowała jedną z babeczek, masakra:(

      Usuń
    3. Nie zrozumiałaś mnie dobrze chyba :) Po pierwsze to nie była wizażystka YSL, tylko "sieciówkowa" na etacie ;) Po drugie to nic mi nie sugerowała, po prostu zaprowadziła mnie do standu i spytała jakimi kolorami ma mnie pomalować :/ Nie dodawszy nic od siebie, ZERO! Po trzecie to ona nie wykonała mi dwóch różnych makijaży oka, ale na jednym oku było trochę inaczej niż na drugim :/ nałożone miałam te same kolory i generalnie miało być tak samo. Co do pędzli to miała jeden do pudru i różu (ten sam) i jeden płaski, języczkowy do cieni- i tyle! Wiesz ja nie wymagam nie wiadomo czego, ale jeśli dostaję pisemne w dodatku imienne zaproszenie na konsultacje z wizażystką i makijaż inspirowanymi najnowszymi trendami to mam prawo wymagać czegoś więcej od takiej pani :) Śmiem twierdzić, że nazwanie tej pani wizażystką było mocno przesadzone, była miła i widać, że bardzo się starała, ale to nie tak powinna wyglądać porada wizażysty. Wiesz ja nawet jak rozmawiam z paniami w perfumeriach to częściej udaję tę nieświadomą niż przechwalam się swoją ewentualną "wiedzą" w danym temacie, lubię wysłuchać ich propozycji.

      Usuń
    4. Rozumiem:)
      A tak by the way, uważasz,że pomalowanie, dobre pomalowanie zalezy od doboru pędzli?:D
      Bo ja czesto uzywam tego samego do pudru i różu, zależy od sciecia włosia:)
      Wiesz,że najlepsi makijazysci wykonują swoje konkursowe makijaze czasem jednym kosmetykiem i jednym pędzlem?:)
      Rozumiem Twoje rozsierdzenie tym tematem kolorystyki raczej braku doboru kolorystyki ale powiem ci tak z drugiej str.
      1. maluję często 3 pędzlami tylko:)To inwencja sie liczy nie pędzle:)
      2. często pytam klientki jaki rodzaj makijazu by chciały, w jakich kolorach sie dobrze czuja co by chcialy sprobowac etc - to standard, potrzeby klienta sie licza i stad te pytania
      3. nie gniewaj się ale jak Ty lepiej malujesz i lepiej sie znasz to wiesz:)może takie porady są nie potrzebne? I zapisuj sie tylko do prawdziwych wizazystów marek?

      Usuń
    5. Oj widzę, że uderzyłam w czuły punkt ;) Nie twierdzę, że lepiej się znam i nigdzie nie napisałam też, że potrzeba całego arsenału pędzli. Opisałam moją żenująca przygodę i nigdzie nie stwierdziłam, że wszystkie wizażystki takie są.
      Myślę, że odebrałaś mój wywód zbyt osobiście- w sumie to nie wiem dlaczego? Są specjaliści lepsi i gorsi i tak jest w każdym zawodzie. Myślę, że potrafię odróżnić profesjonalistę chcącego doradzić od osoby zagubionej i nie bardzo wiedzącej co robić, stąd mój opis. Przykro mi, że uderzyło to w Twoją branżę, ale próbując postawić się na Twoim miejscu kiedy nie byłabyś zadowolona z obsługi pracownika z mojej branży (bankowość) to raczej nie rzucałabym się na Ciebie i jak lwica broniła go, bo zdaję sobie sprawę z tego, że są lepsi w tym temacie i gorsi.

      Usuń
    6. nie, nie uderzyłas:)Troszke zle odbierasz to co pisze:)Tylko z Twojego wywodu tak wynika, że pędzle maja duże znaczenie dla Ciebie:) i że rzadko spotyka sie profesjonalistów,i że lepiej sie znasz w większosci wypadków:)Co skoro interesujesz sie branża kosmetyczna wcale mnie nie dziwi ot:)ja znam róznistych pseudo-profesjonalistów, którzy najwiecej maja do powiedzenia a niezawsze to ma pokrycie w rzeczywistosci:)
      Ale uwierz spotykam rózne rzeczy w tej branży:)
      Usługi bankowe to zupełnie inna para kaloszy:)buziaki

      Usuń
    7. Hhhhmmm, a ja mam wrażenie, że to Ty źle odbierasz to co piszę ;) Wskaż mi proszę gdzie konkretnie napisałam, że rzadko spotyka się profesjonalistów i, że lepiej się znam w większości przypadków. W moich odpowiedziach nie znajdziesz żadnego z tych stwierdzeń :) bo nic takiego nie napisałam, bo to, że trafiłam na jedną taka panią, nie oznacza, że wszystkie takie są i przeczytaj na spokojnie jeszcze raz to co napisałam i zaręczam Ci, że nic takiego nie znajdziesz ;)
      A jeśli chodzi o profesjonalizm i podejście do klienta to branża nie ma większego znaczenia.

      Usuń
    8. ej no napisałas wyraznie,ze niedośc,ze miała 3 pędzle i używała tego samego do różu co do pudru:) I jeden do powiek:)Domi przecież nie będziemy sie teraz o to spierac:)
      Dlatego tak to odebrałam:)
      Czasem mam wrazenie,ze podważasz każdy szcegół innych, ale może ja tak odbieram?:)
      Buziaki

      Usuń
  11. Ja wybieram głównie stonowane kolory- brązy, beże, szarości ponieważ co co dnia nie potrzebuję nic mocno rzucającego się w oczy plus w nich czuję się najbardziej komfortowo i "Ładnie". Na większe wyjścia użyję czasem mocniejszych kolorów - ciemnych zieleni, fioletów, złotego/srebrnego, niebieskiego jednak takie "wyjścia" trafiają się dosyć rzadko :) a nie lubię kupować kolorowych cieni tylko po to, żeby ich użyć raz na miesiąc, lub nawet dwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mówie o papuzich:)
      Świeże, dodające nam uroku i młodości:)
      Byle by upiekszały:)To moze byc subtelny pomaranczyk i kreska i tusz:)i voile
      Do tego subtelny ale świeży róz i tyle.Czasem robi różnicę.
      Naturalny makijaz ale nie ze smutnymi cieniami:)

      Usuń
  12. lubię eksperymentować z kolorem na powiekach, ale na co dzień stawiam na neutralne barwy. boję się też mocnych róży - i na policzkach i na ustach :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e tam:) Nie wierzę,ze sie obawiasz mocniejszych barw:)Spróbuj:)

      Usuń
  13. Ja "całe życie" malowałam się jasnymi odcieniami beże/nude/biel i do tej pory czuję się w nich po prostu bezpiecznie. Nie podobam się sobie w czymś mocniejszym, musze gdzieś mieć ten akcent beżu.. Denerwujące to już jest, na prawdę, bo myśle, że to jest kwestia przyzwyczajenia, a i ciężko tak siebie obiektywnie ocenić kiedy od kilku lat widzisz się w stałych kolorach, a nagle bierze Cie na coś innego i wydaje Ci się, że wyglądasz w tym bynajmniej jak z kosmosu :D
    Nie zrażam się jednak, kombinuję, testuję. Dawniej w życiu nie pomalowałabym się odcieniem pomarańczowym/morelowym, a teraz przekonałam się jak pięknie podkreśla moje niebieskie oczy.
    Także dla takich jak ja polecam metodę- małymi kroczkami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i tak trzymac:))))Byle by troszkę sie otworzyc i poeksperymentować:)

      Usuń
  14. Mam ogromna slabosc do kolorow, szczegolnie do maskar czy linerow.Z cieniami jest roznie ale odkad zaczelam kupowac palety Sleeka otworzylam sie na zupelnie inne kolory po ktore balam sie siegac.
    Lubie eksperymentowac i chociaz rozne sa tego efekty to uwazam, ze warto ale patrzac na swoje otoczenie widze, ze malo ktora to lubi badz nie wie od czego zaczac. Nawet jak popatrze na kolezanki z bylej pracy to szczytem byl roz czy brazer, ale to tez bierze sie stad, ze nie wiedza, nie maja dostepu a przytloczone wieloma sprawami i codziennoscia zapomnialy o sobie. Smutne ale prawdziwe.
    Zycie....nie mowie, ze zawsze tak jest ale w wielu przypadkach tak sie staje.

    OdpowiedzUsuń
  15. No cóż. Najpierw długi czas lubowałam się w naturalnych odcieniach, później w ciemnych fioletach i szarościach, miałam też etap całkowitej matowej czerni. A teraz zakochałam się właśnie w papuzich kolorach. O dziwo, każdy klient w sklepie (panie i panowie) zwracają mi uwagę, że świetnie w nim wyglądam. Ja się po prostu w nim świetnie czuję.

    Co sprawiło, że zaczęłam częściej w takich kolorach bywać? Otóż w Douglasie, pewna konsultantka, widząc mój makijaż zachwyciła się nim, powiedziała, że jest świetnie wykonany, roztarty i że dobrze gra z moją cerą :D
    Nie boję się już koloru. Ani na policzkach - używam różu Roller Girl Essence, który daje mocny efekt, fuksjowych szminek i noszę "kolorowe" oczy. Oczywiście nie wszystko na raz:p

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi niezmiernie miło jak się wypowiesz, ujawnisz i napiszesz mi co myślisz:)Wszystkie komentarze, dygresje czytam i staram się na nie odpowiadać.
Proszę nie zamieszczać spamu ani kryptoreklamy.

Popularne posty