Dziwne metody na urodę - absurd czy metoda przyszłości?
Ciekawostki kosmetyczne na pograniczu asburdu?
Nie to fakty, przedstawiam Wam 3 najdziwniejsze rzeczy , które przeczytałam w gazetowym newsie:
- maskara Non stop - maskara nakładana w gabinecie kosmetycznym na 3 tyg, efekt pomalowanych rzęs utrzymuje się dokladnie prze ten czas, a demakijaż odbywa się poprzez specjalny środek tylko w gabinecie, cena 100-150 zł,
- upiorny piling prosto z Chin Huo Liao czyli płonący piling - podobno polega on na nakladaniu na twarz ręcznika nasączonego spejalnym preparatem z alkoholem, a następnie podpaleniu go na kilka sekund!!!
Wg. twórców ma zmniejszac obrzęk, wzmacniać regenerację skóry i zmniejszać zmarszczki. Gratulujemy pomysłowości:(
- maseczka z ptasich odchodów, o której czytałam jakis czas temu u Agi boutique , maska ma w składzie odchody słowików i otręby ryżowe, ma za zadanie wyrównać kolor skóry i odświeżyć . Zwana rytuałem gejszy, zwolenniczką tej metody jest Victoria Beckham.
- regeneracja ze ślimakami ale nie chodzi o słynne kremy na bazie wydzieliny ślimaka ( zresztą spreparowanej) ale o spacer ślimaka po naszej skórze i nie zwykłego ślimaka, ale specjalnie wyhodowany gatunek afrykański, ich śluz ma podobno genialne właściwości regenerujące i zmniejszające blizny i zmarszczki. Podobno poddaje się tej metodzie Katie Holmes.
Co Wy na to? :)
Dbając o urodę widać,że możemy posunąć się bardzo daleko:)
Nie to fakty, przedstawiam Wam 3 najdziwniejsze rzeczy , które przeczytałam w gazetowym newsie:
- maskara Non stop - maskara nakładana w gabinecie kosmetycznym na 3 tyg, efekt pomalowanych rzęs utrzymuje się dokladnie prze ten czas, a demakijaż odbywa się poprzez specjalny środek tylko w gabinecie, cena 100-150 zł,
- upiorny piling prosto z Chin Huo Liao czyli płonący piling - podobno polega on na nakladaniu na twarz ręcznika nasączonego spejalnym preparatem z alkoholem, a następnie podpaleniu go na kilka sekund!!!
Wg. twórców ma zmniejszac obrzęk, wzmacniać regenerację skóry i zmniejszać zmarszczki. Gratulujemy pomysłowości:(
- maseczka z ptasich odchodów, o której czytałam jakis czas temu u Agi boutique , maska ma w składzie odchody słowików i otręby ryżowe, ma za zadanie wyrównać kolor skóry i odświeżyć . Zwana rytuałem gejszy, zwolenniczką tej metody jest Victoria Beckham.
- regeneracja ze ślimakami ale nie chodzi o słynne kremy na bazie wydzieliny ślimaka ( zresztą spreparowanej) ale o spacer ślimaka po naszej skórze i nie zwykłego ślimaka, ale specjalnie wyhodowany gatunek afrykański, ich śluz ma podobno genialne właściwości regenerujące i zmniejszające blizny i zmarszczki. Podobno poddaje się tej metodzie Katie Holmes.
Co Wy na to? :)
Dbając o urodę widać,że możemy posunąć się bardzo daleko:)
pinger |
chyba bym się nie zgodziła na żaden z zabiegów ;)
OdpowiedzUsuńja bym przemyslała slimaki:) Bo ptasie odchody brzmią magicznie ale nie dla mnie:)
Usuńja się nie piszę na żaden zabieg:) ale chętnie bym zobaczyła co i jak :)
OdpowiedzUsuńtzn? Jak wygląda taki zabieg?:)
Usuńdokładnie jak to wygląda:)
Usuńale to chyba dla ludzi o mocnych nerwach hihi:P
Usuńchyba największą radość sprawia nam np. szukanie jaak najlepszych mascar itp. Pójście i wykonanie zabiegu to pójście na łatwizne :) moim zdaniem
OdpowiedzUsuńale dla zwolenniczek permanentnego to może byc dobre rozwiązanie:)
Usuńo masakra, nic bym nie chciała wypróbować :P
OdpowiedzUsuńja raczej też może te slimaki:P
UsuńAlbo można solitera sobie wpuścić jako metodę odchudzania :/
OdpowiedzUsuńsłyszłam o tym i czytałam wywiady z babeczkami co to robiły, koszmar jak można narażac tak swoje zdrowie:(
UsuńTen peeling AŁAAA !
OdpowiedzUsuńSpacer ślimaka mile widziany - przyjemne łaskotki :)
koszmar nie:(A slimaczki czemu nie:P
Usuńslowicze gowienko to stary japonski kosmetyk, wiec zadna nowosc :P ... kiedys wrzucalam zdjecie, gdzie w wywiadzie nawet Tom Cruise przyznawal sie do uzywania :) ... ja ja mam ale w sumie rzadko kiedy po nia siegam, z tym, ze to nie wina maski a tego, ze ja malo systematyczna w tym temacie jestem :P
OdpowiedzUsuńkremy ze sluzu slimaka tez sa od dawna uzywana w kosmetykach i tu musze potwierdzic, faktycznie wygladza i odmladza skore... z jednej strony uwielbiam te kremy szalenczo, z drugiej niestety cos w nich mnie nie lubi i robi mi krzywde w postaci wypryskow :/
wiec te dwa produkty sa jak najbardziej w porzadku... ale zadne tam podpalania ani odwiezanie przy pomocy wlasnej krwi nie wchodza w gre :/ ... to z ta maskara to nie za bardzo rozumiem, bo przecieu tusze daja rozne efekty a zeby zabarwic rzesy to wystarczy zrobic henne ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń
UsuńTak wiem,że słowicze gówienka to juz niejako sa znane, ale musiałam o nich wspomnieć:P Jakos bym chyba nie mogła zastosować ale może jakbym nie wiedziała z czego to może, bo przecież w sumie nie wiedząc używamy dużo, różnych dziwnych rzeczy.
Slimaczki zas tu sa żywe i myślę,że sluzik 100% aktywny. Maus a po jakims czasie Ci te wypryski wychodzą?Może to jednak jakies uczulenie:(
Mi kiedys się marzy zabieg osoczem krwi Regeneris:P
Musiałam jeszcze raz edytować swój komentarz bo mi ucieło słowa:)
Na nic chyba bym się nie odważyła... czego to ludzie nie wymyślą :-)
OdpowiedzUsuńno ludzka wyobraźnia nie ma granic, liczy sie skuteczność, choc pilingu z Chin nie polecam.Toz to jaka masakra
Usuńtego slimaczka wedrujacego po twarzy bym jeszcze chyba zniosla, ale zeby mi cos na buzi palili, to raczej nie :O
OdpowiedzUsuńŻywego ślimaka nie bardzo, nie przemawia do mnie taka metoda nawet, ale z drugiej strony gdyby miało to pomóc w bardzo krytycznej sytuacji? Wiem, że tonący brzytwy się chwyta :/ Natomiast dla samej fanaberii nie bardzo.
OdpowiedzUsuńMiałam teraz serum ze śluzem ślimaka i daje dobry efekt, ale cena podstawowa sprawia, że oczekiwałam więcej.
Zabieg z permanentną maskarą oferuje już coraz więcej salonów, a jak to działa można było zobaczyć na warszawskich targach kosmetycznych. Nawet w przyszłym tygodniu na mojej uczelni będzie organizowane szkolenie z tego zabiegu!!! My tak sobie "gdybamy", a na targach zainteresowanie taką maskarą było ogromne :)
OdpowiedzUsuńja bym poddała się podpalenia ręcznika na twarzy ale tylko jeżeli ludzie nie wychodzą z tego bez twarzy:) lubie eksperymenty,ślimaki i guano ptaszków też bym spróbowała:)
OdpowiedzUsuńJa bym sobie walnęła taki płonący peeling a co...haha:D. Nie przekonuje mnie o zupełnie ale chciałabym zobaczyć jak taki zabieg wygląda i ocenić czy faktycznie będzie to na tyle przerażające jak się wydaje;).
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPłonący peeling z tego wszystkiego najgorszy. Na ślimaka może bym się zdecydowała:):)
OdpowiedzUsuńprzyznam się, że planowałam sobie zamówić Uguisu (czyli te słowicze gówienko) - wiele dziewczyn jest nim zachwyconych ;) ostatecznie przesunęłam plany na bliżej nieokreśloną przyszłość ;)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie oszalałam....
OdpowiedzUsuńMnie przeraziła tylko wizja płonącej twarzy, reszta jakoś nie bardzo. A spacer ślimaczka to nawet jakoś sympatycznie wygląda :)
OdpowiedzUsuń