Dirty Lush toothy tabs - pasta w tabletkach dla podróżników:D

Musze Wam napisać o kosmetyku , który mnie zaskoczył, zaskoczył, bo kupiłam go dawno temu,  z przeznaczeniem na wyjazdy, kiedy to mój bagaż już nic nie przyjmuje.

Wiadomo ,że czystość i świeżość w podróży to podstawowa rzecz:)
Mowa o paście do zębów w tabletkach marki LUSH.
Name: DIRTY toothy tabs, Gorilla perfume.
 Linia DIRTY to połączenie świeżości w zastosowaniu składników, ale nie takich mega odurzających na kilometr, po prostu dyskretnych.Głowna rolę pełni mięta - a jak ale bardzo bardzo dyskretna.

Doczytałam,że to linia głównie męska:) Bo Linia Dirty liczy dużo więcej produktów, ja jednak na chybił trafił złapałam właśnie tą pastę i powiem szczerze odegrała dużą rolę w moich ostatnich wojażach.

Przede wszystkim mały kartonik zmieścił się wszędzie, po drugie jest niezwykle wydajny i określona doza jest na jedno użycie czyli 1 szt. maleńkiej tabletki.
Tabletkę rozgryzasz w zębach i szczotkujesz  ładnie ząbki:D
I voile - są czyste i świeże.

Jedyny minus, choć trudno nazwać dla mnie to minusem to fakt,że pasta tabletkowa jest mega delikatna w zapachu, nie jest przeładowana mega odświeżającymi aromatami czy smakowymi niuansami, ot po prostu proszek, który myje ząbki. Podobno pod względem smaku i zapachu lepszy efekt daje  Sparkle  , więc następnym razem spróbuję.

Ilość tabletek: 40 szt, waga 12 g.
Fajny dla alergików bo nie odurzajacy, szczypiący, mega naturalny skład.

Dicalcium Phosphate Anhydrous, Sodium Bicarbonate, Cream of Tartar, Glycerine, Lauroyl Sarcosine, Spearmint Oil,Kaolin, Neroli Oil, Citric Acid, Sodium Saccharin,*Limonene, Linalool,Flavour



Moje zdjęcie , za co z góry przepraszam,  jest okrojone, bo niestety zostawiłam pastę u TŻ na wyspach, by już nie brać następnym razem za dużo, dlatego mam tylko zdjęcie zbiorcze moich Lushowych zakupów, no i zdjęcie ze strony producenta.


A co Wy na takie wynalazki?:)

Komentarze

  1. świetna sprawa, to coś dla mnie :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy ją. Kilka miesięcy temu też o niej pisałam. Fajny gadzet

    OdpowiedzUsuń
  3. pierwszy raz o czymś takim słysze, ale fajna sprawa;D

    OdpowiedzUsuń
  4. super, nie mam do niego dostępu, ale jak będę sławna i bogata xD to się zaopatrzę. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha nie musisz byc bogata:) 3 funty to kosztuje :D
      A jak bedzie slawna to sami Ci beda oferowac za darmoche hehe:*

      Usuń
    2. hehe, no to ja spinam poślady i szoruję po sławę. :D :*

      Usuń
  5. Przeraża mnie trochę to rozgryzanie ;) A jeśli jeszcze jest pudrowa, jak znienawidzone przeze mnie cukierki to nie wiem czy dałabym radę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no jest pudrowa, ale jak Marti ujeła kredowa nawet hihi

      Usuń
  6. ja jej nie cierpię! jest zbytnio kredowa i nie mogę tego zdzierżyć między zębami.. wolę mieć maleńką tubkę pasty zamiast tej kredy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no jest kredowa fakt:) Cóz naturalny prototyp pasty hihi

      Usuń
    2. ja za taki prototyp podziękuję :P

      Usuń
    3. Kreda w paszczy??? Merci :-(

      Usuń
  7. ja w podróżach ratuję się gumami do żucia ale to rozwiązanie jest na pewno znacznie bardziej trafione, chyba będę musiała poszukać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja chetnie sprobowalabym, ale z lushem mi nie po rodze jakos jak jestem u rodzicow:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chętnie bym spróbowała tych tableteczek :D Ehhh, no i jest to kolejna rzecz na mojej Lush'owej liście zakupów :D Na wyspach to ja chyba zbankrutuję :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze ktoś to nazwał- gadżet, szczoteczka musi być. Ale jako pastylki odświeżające w podróży, czemu nie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alez my uzywamy szczoteczki:) Tylko zamiast pasty rozgryzamy tabletke , ona sie nieco pieni i tak szczotkujemy zęby:D Polecam na podroz, zeby nie dzwigac tyle tego a nie by żuc to to:D

      Usuń
    2. E tam, pewnie oszukujesz i na szczoteczce też z miejscem w bagażu oszczędzasz i nie bierzesz tylko te pastylki pogryzasz jak fistaszki ;-)

      Usuń
    3. :D Nie no szczota musi byc nawet miałam kiedys w wersji mini;)
      A Ty zaraz kreda w paszczy hehe- powrót do natury i jaki skuteczny oooo:)

      Usuń
  11. Muszę powiedzieć, że nigdy o czymś takim nie słyszałam, niesamowita rzecz. Chętnie bym wypróbowała...

    Pozdrawiam
    Sol

    PS. POLECAM WZIĘCIE UDZIAŁU W MOIM KONKURSIE DLA BLOGERÓW:

    http://turystycznyprzewodnik.blogspot.com/2012/05/konkurs-drugi-dla-bloggerow-z-okazji.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie porwał mnie ten produkt;) ale co kto lubi.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi niezmiernie miło jak się wypowiesz, ujawnisz i napiszesz mi co myślisz:)Wszystkie komentarze, dygresje czytam i staram się na nie odpowiadać.
Proszę nie zamieszczać spamu ani kryptoreklamy.

Popularne posty