Zapachowe fanaberie i powroty - Rock Princess Vera Wang

Bardzo lubię wracać po jakimś dłuższym czasie do moich ulubionych zapachów. Mam ich na toaletce kilkanaście, generalnie jestem wierna zapachom i bardzo trudno mi coś nowego znaleźć, bom bardzo wybredna.
Lubię zapachy lekkie, lekkie w sensie delikatności i czystości zapachu.
Nienawidzę zapachów orientalnych, wręcz mnie duszą i czuję sie jak osaczona. Lata pracy wśród zapachów spowodowały,że jestem jeszcze wybredniejsza, doszukuję sie w nowych zapachach różnych naleciałośći, wtórności i cenię bardzo to coś, indywidualność, inność, bądź właśnie czystość esencji.
Oczywiście co nie znaczy ,że wszystkie unikaty używam, bo zdarzają sie i banały, jak ostatnio 3 powtórzone edycje Escady , o których pisałam jakiś czas temu,mimo to uwielbiam je i odkywam jakby na nowo.
Zapachem, któremu chcę poświęcić dzisiejszy post i by odejść troszkę od tematów makijażowych, to :
"Rock Princess" Very Wang, artystki dość znanej w kręgach UK.

Zapach ten wypuszczono na rynek  bodaj w 2009, i miał być kontynuacją jej linii Princess.
Na rynku polskim za bardzo się nie przyjął, ale ja się zachwycilam tym szampańskim zapachem.
A że mam troszkę dusze przekorną, ciagnęło mnie do szalonej, czarnej oprawy:D
Księżniczka rocka hehe.
Zapachwbrew nazwie jest bardzo świeży, owocowy z nutami: brzoskwini, mandarynki,maliny ktora nasączona jest heliotropem, lilią, irysem ( wow) i różą, a gdzie nie gdzie zaakcentowana jaśminem i kokosem ( ja tam go zupełnie nie czuję).
Moja koleżanka określiła go jako zapach herbatki malinowej, hehe, którą rozsiewam dookoła:)
Hmmm czyli jaki banał nie?
Mi przypomina zapach szampana i malin, jabłek w sadzie:)
Czyli wiosenność, poranek bądź nocka zakrapiana szlachetnym trunkiem, bo skoro szampan:D

Zapach mimo delikatnych nut kwiatowo-owocowych jest bardzo trwały, przesączone są nim wszystkie moje rzeczy, używam go jakiś czas na nowo , wracając z długiej podróży po "Baby Doll'u" YSL.
I czuje sie w nim znakomicie, choc łzy jak grochy lecą mi po zakończonej butelce Baby Doll'a , którego kocham ponad życie, mimo,że na początku wcale mi sie nie podobał i szukałam czegoś zastepczego po limitowanej edycji "In love again "YSL .
Spójrzcie na flakonik:) Czarny, nieco zadziorny, nieco lalkowaty, ale niezwykle przyciagający wzrok:D
Nie mam korka, zgubiłam tą koronę więczącą perfumy z wierzchu , ale nie lubilam jej i tak  hehe.
I jak Wam sie podoba ta dziwność?:)





Komentarze

  1. Przyznam, ze zadna z Jej propozycji nie trafila do mojego nosa;)
    Lubie inne klimaty, za to podobaja mi sie flakony. Fajne cacka:D

    Baby doll YSL lubie ale maja one dla mnie wymiar sentymentalny i trzymam flakon poniewaz mam slabosc do pewnych rzeczy;)

    Tak z innej beczki;) nie myslalas nad tym aby zmienic czcionke oraz rozmiar i ja przyciemnic?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a u mnie wprost przeciwnie, ta czarna bardzooo w moim stylu:)
      A zle sie czyta ta czcionkę?

      Usuń
    2. Gdybys ja przyciemnila byloby lepiej bo jak dla mnie obecna bardzo zlewa sie z tlem. Na stacjonarnym jeszcze jakos jest ;) ale na laptopie srednio mi sie czyta;)
      Mam nadzieje, ze nie masz za zle mojej uwagi. Po prostu sama metoda prob i bledow dochodze do grafiki na blogu.

      Usuń
  2. Piękne opakowanie. Zapach też mnie zaciekawił po Twoim opisie. Ja co prawda aldehydowo-dusząca jestem :-) ale jestem też otwarta na nowe aromaty (vide Lush).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. musisz go powąchać:D Ale Ty lubisz unikaty:)))

      Usuń
  3. swietne opakowanie zapachu nie znam ale ciekawie brzmi pewnie powacham przy okazji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba że wybirzesz się do 4 Premiere bo na tyle co zrozumiałam nie ma go już w sprzedaży :-)

      Usuń
    2. no no zapraszam:) Tego w sprzedazy nie ma już w Polsce, bo zagranica widziałam:)Jakas reaktywacja tej wody hehe

      Usuń
  4. Korek to ja ci mogę oddać, mam z 'normalnej' wersji tych perfum (Princess). Ogólnie to jeden z niewypałów, kupiłam we wrzesniu bo zapach mnie skusił i kurcze wypiskalam w przeciagu miesiaca - bardzo nietrwały i szybko się ulatniał.

    Ale zauważam coraz większą taką tendencę wśród zapachów :(

    Wiec, koreczek od Princess sobie zostawilam (taka ladna korona, nie wiem po co :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu bardzo dziękuje, ale Ty masz ta rożową koronę hehe, w sumie mi niepotrzebna :) tamten rożowy zapach mi sie nie podobał ani troche i faktycznie nietrwały byl.

      Usuń
  5. wow jakie wielkie serce z kamienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z chęcią bym obwąchała ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. wspaniale opisałaś ten zapach.. aż zachciało mi się go powąchać :) a ostatnio jestem bardzo podatna na zakupy perfumowe :) tego zapachu nie znam, ale na pewno go poszukam i wwącham się przy najbliższej okazji :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi niezmiernie miło jak się wypowiesz, ujawnisz i napiszesz mi co myślisz:)Wszystkie komentarze, dygresje czytam i staram się na nie odpowiadać.
Proszę nie zamieszczać spamu ani kryptoreklamy.

Popularne posty