Kij w mrowisko czyli naturalnie czy z makijażem? Malować się czy nie?

Drogie Panie, jako ,że ja lubię prowokować, podejmę się dzisiaj tematu makijażu bądź jego nie bycia.
W większości każda z nas używa kosmetyków kolorowych: kredek, pomadek, podkladów lub kremów BB , do tego tusze, róże i inne akcesoria.
Każda z nas więc w mniejszym bądź większym stopniu korzysta z dobrodziejstw kosmetyki kolorowej.
Ja to lubię i z rozsądkiem, czasem i bez rozsądku , bo z racji pracy czasem jestem przemalowana a jak:D

Wkurzają mnie sądy,że baby malujące się, to puste baby i tylko sie pindrzą i nie cenią naturalności, i jak tu z taką wypacykowana lalą być.ba jak tu sie koło takiej budzić:DŻe niby nie naturalna...No rzecz względna, bo koło koszmaru bym sie budzić tez nie chciała hehe
Jakiś czas temu nawet pokłóciłam się ostro z kilkoma na forum. Bo cóż, nikomu nie ubliżając, zazwyczaj mówią tak osoby, które:

1. nie umieją się malować, bo makijaż saute, czyli makijaż bez makijażu, to jedna z najtrudniejszych metod wizażu
2. są zazdrosne, albo wolą wydać kase na cos innego, i ja to szanuje ale po co ubliżac innym?Wolnoć Tomku w swoim domku...
3.osoby młode, nieskazitelne, które nie muszą nic kamuflować albo taka ich natura i wybór
4. osoby, które generalnie uważają się za 5 cud świata, mają wysokie mniemanie o sobie i naturalizm mylą z brakiem ogłady i dbania o siebie badź z innych względów lubią wsadzić swoje ale...

Spotykam wiele osób, obytych i nieobytych z makijażowym ABC , czasem nie wiedzą co to maskara, a czasem nie potrafią o siebie zadbać.
W moim odczuciu słowo zadbany równa sie schludny i ładnie, estetycznie wyglądający. Estetyka to dla mnie sprawa kluczowa, nie wyobrażam sobie nie farbować włosów, nie nakremować sie czy nie malować. dybym miała inne przekonania może? Bo fabra to zło? Oj niekoniecznie, wszystko idzie do przodu, sprawa eko i organiczności zbliża sie do kosmetologii więc ?
Moje makijaże są raz mniej widoczne raz więcej i niezależnie kto, co myśli, nie dam sobie wmówić,że jestem pustą lalą i mam kompleksy. Bo,że sie nie pokaże bez makijażu?:)Bo tak mam i już.

Nie zależnie czy się akceptujemy czy nie, ja wolę siebie zadbaną w makijażu , z kremami i z wszelkim asortymentem jaki mam. I nie wierzę w ani jedno słowo,że faceci lubią takie naturalne kobiety, bez pacykowania się.
Każdy lubi koło siebie piekną, zadowolona z życia kobietę. Prawda?
Ech temat rzeka.. a jakie Wy macie dziewczyny zdanie?
Jestem bardzo bardzo ciekawa:)





źródło internet strona potega makijażu.

Komentarze

  1. Nie jestem konserwatywna w kwestii makijażu. Nie stanowi dla mnie problemu wyjście bez makijażu. Lepiej czuję się przynajmniej z minimum - wyrównanym kolorem skóry i delikatnie podkreślonymi oczami. A najlepiej czuję się w ładnie wykonanym makijażu od a do z - grunt że nie maska. Czasami zdarzy mi się coś spaprać, albo nie mam czasu na poprawki. Myślę, że mam zdrowe podejście do tej sprawy. Przede wszystkim, nie ma co zmuszać innych, ewentualnie można coś podpowiedzieć, nie ma też sensu wariować z 'przypudrowywaniem noska' co godzinę. Ja lubię eksperymenty i nawet czasami wyglądam ' jak klaun' ale z drugiej strony, przez to się uczę. Mało kto ma tak nieskazitelną skórę, że może wyjść saute i bić blaskiem na lewo i prawo. Założę się, że każda z nas chce coś w sobie poprawić - nawet ci zakochani w sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie:)Grunt,że nie maska, tylko z fantazją, robimy to po to by lepiej sie czuć, i bo to lubimy.

      Usuń
  2. Zgadzam się z Twoją opinią. Każdy lubi co innego i nie ma sensu krytykować. Ja osobiście uważam, że każda kobieta powinna o siebie dbać i wyglądać "estetycznie" - a co pod tą estetycznością rozumiemy, to już inna sprawa - jedni naturalność, inni upiększający makijaż. Na jedyną krytykę moim zdaniem zasługują jednak takie "niedopatrzenia" czy "zaniedbania" jak niewyregulowane brwi, wąsik na twarzy itp. Tego nigdy nie będę w stanie zrozumieć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o to tak, nie ma to jak owłosione nogi i wąsik:(I gdzie tu naturalnośc? Chyba w drugą stronę...

      Usuń
  3. Temat ciekawy:-) i jak dla mnie sa dwie kwestie. A dlaczego? poniewaz duzo zalezy od wykonywanej pracy, podejscia do samej siebie, relacji z partnerem oraz srodowiska w jakim sie obracamy. Niestety ale wplyw spoleczentwa ma spora przewage nawet w malych grupach;)
    Powiem tak, farbowanie wlosow czasem wydluzam jak tylko moge, chyba ze uznam odrosty za zbyt rzucajace sie w oczy. Nie jest mi z tym specjalnie zle;) ale moze dlatego, ze przy obecnym kolorze specjalnie sie nie wybijaja;)
    Codzienna pielegnacja typu krem, tonik itd. to dla mnie norma a jednoczesnie wymuszone przez zycie. Przy swoich problemach dermatologicznych nie moge sobie odpuscic.

    Pracujac zawodowo nie wyborazalam sobie aby przyjsc do pracy z bylejakim makijazem itd. Nawet jak nie mialam czasu to min. musialo byc poniewaz w kontaktach z klientami nie tylko ja czulam sie komfortowo ale druga strona takze. A patrzac na swoje kolezanki z pracy bywalo roznie....nie wspominajac o podstawach higieny...no ale to juz inna kwestia.

    Lubie kosmetyki kolorowe i lubie ich uzywac choc nie mam problemu z tym aby odpuscic sobie podklad, cienie itd. Czesto siegam po sam krem tonujacy, odriobine pudru, podkreslam brwi no i obowiazkowo blyszczyk. Nie lubie suchych ust.
    Moj partner nauczyl mnie akceptowac w pelni siebie, wiec sa dni ze odpuszczam makijaz na calego i nie mam problemu aby tak wyjsc do sklepu itd.

    W tym wszystkim wazne jest to aby znac wlasna wartosc, dobrze czuc sie we wlasnym ciele:) i naprawde akceptowac siebie. Bo to dam nam pewna sile a dodatki w postaci makijazu, ubioru tylko to wzmocnia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no praca ważna rzecz, dzielimy sie swoim image'em, i jakby przedstawiamy tym siebie.
      Grunt to być w zgodzie ze sobą.

      Usuń
  4. a ja się podpisuję pod Twoim wpisem rękami nogami i wszystkim ;)) Kobiety są często leniwe i taka jest prawda.....A wiesz miałam kilka razy taką sytuację, że jakiś no akurat koleś powiedział mi, że na początku znajomości miał mnie za głupią dziewczynę a się okazało zupełnie co innego i że jest nawet zaskoczony, że mam coś dopowiedzenia, mam zasady, które pozornie do mnie nie pasują i itd...a tylko dlatego że zawsze mam makijaż itd (na pewno na to miał wpływ kolor włosów a wtedy miałam blond). Wolę być zadbana i wzbudzać odwrotne skojarzenia a następnie zaskakiwać ;) Osobiście bez makijażu nie wyjdę, nie czuję się ładna i na pewno świata bym nie zawojowała - tylko dlatego że czułabym się nijaka....a przecież nasze samopoczucie i samoocena bardzo wpływają na naszą motywację i działanie. Nie krytykuje osób, które się nie malują - skoro tak się dobrze czują jestem za tym :) JA nikogo nei zmuszam do malowania nigdy więc nie chcę żeby ktoś mnie zmuszał do niemalowania :)Dla mnie makijaż jest jak strój - goła nie wyjdę ;) Z chłopakiem jestem 4 lata ponad i mimo, że milion razy widział mnie bez makijażu, chorą,, albo po operacji (wygląd wtedy miał dl amnie najmniejsze znaczenie, a wygladalam kiepsko) to i tak zawsz ejak mamy sie spotkac, ma pryjechac to cos ze sobą zrobię,bo chcę być dla niego po prostu ładna. JAk siedziałam w domu po operacji ina prawdę nie było potrzeby się malować, nigdzie nie wychodzilam to od czasu do czasu robiłam makijaż tylko dlatego, żeby w całej tej sytuacji pcozuć się przez chwilę kobieco ;))) chyba się rozpisałam :D w każdym bądź razie: malujesz się? super - maluj się :) nie malujesz się-też super-nie maluj się, ale daj życ tym którzy się malują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. malowana lala hehe, a tu mozna byc zadbana, piekna i inteligentną:)

      Usuń
  5. Wszystko dla ludzi, a że ludzie są różni - w kosmetyce nie ma nudy :) Dostałaś przesyłkę ode mnie?

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszyscy mi mówią, że naturalna bez makijażu wyglądam ładnie, jednak ja wolę siebie w makijażu, lepiej się z nim po prostu czuję, jestem pewniejsza siebie i czuje się atrakcyjniejsza. Wiadome, nie nakładam na siebie tony podkładu, grubej warstwy czerwonej szminki, nie przesadzam z makijażem oczu, robię sobie w miarę delikatny makijaż, tak by podkreślić urodę i zatuszować to, co mniej mi się w sobie podoba. Fakt, bez makijażu wyglądam pewnie młodziej, ale jestem jeszcze młoda i na odmładzanie się będę miała jeszcze czas ;)) Nie miej jednak maluje się i sprawia mi to przyjemność tak samo jak dbanie o siebie więc dlaczego miałabym odmawiać sobie przyjemności? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja osobiscie tez wole siebie w makijazu. Troszke zmusila mnie sytuacja do tego aby codziennie go wykonywac. Mam na brodzie przebarwienia a moje powieki sa ciemniejsze nic reszta twarzy wiec chcac wygladac lepiej zaczelam sie malowac(juz to trwa 2.5 roku) bo wczesniej makijaz byl dla mnie "obcy";)
    Jednak swojego obecnego partnera poznalam jakby to ujac bez makijazu i dla niego nie bylo zadnej roznicy tak wiec na swiecie sa jeszcze faceci ktorzy nie zwracaja na to uwagi ale to juz chyba gatunek na wyginieciu;)
    Obecnie makijaz to dla mnie swego rodzaju przyjemnosc. Codziennie ucze sie czegos nowego. Codziennie cwiecze i dochodze do "perfekcji" a czasami nawet moge na kims sobie pocwiczyc;)
    Dzieki makijazowi czuje sie pewniejsza siebie. Ludzie tez na to inaczej patrza jak jestem "w" czy "bez".
    Moja babcia zawsze mi powtarza zebym nie "paprala" sobie buzi zadnymi pudrami.
    Ja jednak zostane w makijazu bo tak mi jest dobrze i kropka;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie pielegnacja to podstawa,po latach nam to wyjdzie czy dbalysmy o siebie,czy te wszystkie kremy wklepywane codziennie rano i wieczorem cos na m dlay czy nie.Ja maluje sie codziennie,raz mocniej raz slabiej,jak mi lezy,ale nie mam problemu z tym zeby wyjsc do sklepu bez makijazu,chociaz przyznam ze w makijazu czuje sie lepiej.Duzo o nas zdradzaj rowniez wlosy,bo co z tego jak dziewczyna ladnie pomalowana,a wlosy tluste nie rozumiem jak ludzie moga nie myc wlosow,i spotykam sie z tym coraz czesciej ze widze gdzies tam mlode dziewczyny na ulicy ktore chyba zapominaja o myciu wlosw,wolalabym wyjsc niewymalowana a czas ten poswiecic na umyscie swoich wlosow.
    no ale kazdy lubi to co lubi i nic tego nie zmieni:))
    Ja lubie sie malowac,sprawia mi to czysta przyjemnosc,a jesli ktos nie lubi nie widze powodow by mogl krytykowac dziewczyny ktore to robia:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochana w pełni podzielam Twoje zdanie, świadomość to bardzo istotna kwestia:)

      Usuń
  9. Dla mnie to trochę robienie z igły widły ;) Z całym szacunkiem oczywiście. Wszyscy są różni, jedni chcą i potrafią się malować, inni cenią sobie naturalne piękno, inni chcieli by bardzo ale mają dwie lewe ręce (albo zbyt małą praktykę). Nie twierdzę, że zadbany = umalowany, bo tak zazwyczaj nie jest, często dziewczyny nie potrafią z głową korzystać z kosmetyków i zamiast wydobywać swoje najlepsze atuty, podkreślają wszystko na siłę. Zazdroszczę dziewczynom, które są tak piękne, że nie potrzebują absolutnie żadnych kosmetyków wydobywających ich piękno, jednak nie tak łatwo je spotkać :)) Poza tym- wolnoć Tomku w swoim domku, chcesz się malować, to się maluj, nie- to nie, absolutnie nic mi do tego.
    A pogląd, że "umalowana = glupia dziunia" to już chyba nadmierne generalizowanie. Ok, cześć dziewczyn z tapetą nakładaną szpachlą, z mega tandetnymi tipsiorami i w dosyć frywolnym stroju może i nie wygląda zbyt poważnie i inteligentnie, jednak taki pogląd głównie utrzymuje się chyba wśród młodych ludzi. Kiedyś też może tak myślałam, ale po pewnym czasie zauważyłam że faktycznie "nie szata zdobi człowieka". Takie osądy kojarzą mi się z młodymi dziewczynkami w wieku gimnazjalnym, które siedzą sobie mniej lub bardziej anonimowo w sieci i sączą żółć ze swoich postów, ot tak. Myślę, że nikt poważny nie nazwałby umalowanej kobiety głupiutką.. Ale to akurat moja subiektywna opinia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poza tym - co innego umalowana jak stara malutka gimnazjalna dziewczyna, która jeszcze nie nabrała kobiecych kształtów a już maluje się jak drag queen, a co innego dorosła kobieta. Tym bardziej jeśli jej praca wiąże się z kosmetykami. Nie popadajmy w paranoję :). Mnie osobiście grzeje czy ktoś sie maluje, czy nie i jak jestem odbierana w związku z moim makijażem. Jeśli ktoś ocenia moje zdolności intelektualne na podstawie ilości pudru i cieni na twarzy, to mu głęboko współczuję takich problemów i światopoglądu. O.

      Usuń
    2. Aliss o jakże sie mylisz:D Ludzie sa czasem prostsi niz myslisz,i tak postrzegają. Mówię ci to co na forum widziałam:)
      Jamam tez to w głebokim poważaniu, jak napisałam mam inne poczucie estetyki, estetyki a nie przemalowania ale to juz inny temat:)
      Powiem Ci, ze ilekroc jetsem w UK wiem dobrze o czym mówisz, tam nikt nikogo nie ocenia, maja w nosie czy wyskocza w srodku zimy w berecie czy w sandałkach, albo w lecie w nausznikach i futrze:)

      Usuń
    3. Ja nie mówię, że tak nie jest, wiem że połowa społeczeństwa nie jest zbyt lotna intelektualnie (z całym szacunkiem oczywiście), ale ogólnie to zlewam. Na wizaż od wieków nie wchodziłam, wszelkie komentarze na forach (gdzie można sobie pozwolić na anonimowość) ignoruję, a tego typu opinie bardziej mnie bawią i wzbudzają politowanie, niż mają jakikolwiek wpływ na mój nastrój czy samoocenę. Jeśli nie mówimy tu o ocenianiu wyglądu "blachary-solary", to uważam to za nieco wyolbrzymiony problem.

      Usuń
    4. ale wyolbrzymiony w sensie?

      Usuń
    5. W sensie, że większość dorosłych (mentalnie) ludzi nie przykłada takiej wagi (jak młodzież) do związku ilość makijażu- wielkość IQ. Poważnie, gdyby nie internet to bym się nie spotkała z takimi opiniami, a obracam się w różnych kręgach- dziewczyn z total tapetą i tych zupełnie niewymalowanych. Tym bardziej nikt normalny nie powinien stawiać tak daleko idących wniosków wobec dziewczyn zawodowo zajmujących się makijażem. Ale, jak już mówiłam, to moje zdanie.

      Usuń
  10. dla mnie pielęgnacja i makijaż to jest podstawa - nie rozumiem tłumaczeń kobiet, że nie mają czasu, że nie mają pieniędzy na to itd. Tak na prawdę makijaż to rano góra 10 minut, istenieje mnóstwo dobrych kosmetyków za na prawdę niewielkie pieniądze - wystarczy tylko chcieć. Sama nie wyobrażam sobie wyjść z domu bez makijażu. Baa nawet jak siedzę w domu cały dzień to rano nakładam lekki makijaż. Ot tak, dla siebie - bo czuję się w nim lepiej, ładniej. Ktoś się nie chce malować - okej jego sprawa. Ale wkurza mnie strasznie taka stereotypizacja - że jak ktoś ma makijaż to ma pstro w głowie, a niestety często można się z taką spotkać (zresztą wystarczy spojrzeć na stereotyp blogerki urodowej). A tak swoją drogą, studiuję typowo babski kierunek i na swoim wydziale napatrzyłam się na tyle zaniedbanych, a na prawdę ładnych dziewczyn, że czasami się zastanawiałam dlaczego sobie to robią. Przecież odrobina podkładu czy uczesanie włosów na prawdę nie zrobi krzywdy, no chyba, że miało to jakieś głębsze przesłanie ideologiczne..nie wiem, na prawdę ciężko mi to zrozumieć :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dal mnie jak kto woli. Są osoby, które lubią się malować i to robią i są takie, które nie chcą, nie lubią, nie potrafią itd
    Powiem szczerze, że rzadko zdarza mi się zwracać uwagę na to czy kobieta jest wymalowana czy też nie, chyba, że ma piękny lub wręcz przeciwnie makijaż to wtedy naturalnie rzuca się to w oczy.
    Absolutnie nie oceniam nikogo na podstawie posiadania makijażu lub jego braku. Ja lubię się malować i sprawia mi to przyjemność, ale zdaję sobie sprawę, że są kobiety, którym makijaż nie jest potrzebny do szczęścia i w sumie mam to gdzieś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja też, wszystko dla ludzi, ale tak jak Craving pisze, nie rozumiem kobiet zaniedbanych, które krytykują zazwyczaj te umalowane.
      Jesli ktos ma taka ideologie bycia saute, a czasem wrecz zaniedbanym to ok, ale niehc nie krytykuję w druga strone.
      Choc prawde mówiąc wole byc ta wg. nich przemalowana.

      Usuń
  12. Ja też jestem zdecydowanie za makijażem. Dla mnie to jest swego rodzaju dbanie o siebie. My Polki z natury nie należymy do najpiękniejszych ;) Chodzi mi o to, że wiele kobiet ma jasną oprawę oczu, słowiański typ urody, często worki i cienie pod oczami, czasami jakieś niedoskonałości...

    Kiedy człowiek umiejętnie się pomaluje - zakryje to co zbędne, wydobędzie to co piękne, to od razu jest lepiej :) Makijaż to dobrodziejstwo z którego powinno się korzystać. Mi to poprawia samopoczucie :)

    Jestem w stanie zrozumieć, że ktoś nie lubi się malować.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale umalowana czy zadbana? Bo to jednak nie to samo. Mam koleżankę, która dba o siebie, kremuje, tonuje i nie maluje się wcale, chyba że tusz do rzęs i pomadka raz na rok. Ma ładną cerę, ciemną oprawę oczu i zerowe zainteresowanie makijażem. Czy ona jest naturalna czy nie?

    Co do makijażu, nie każdemu we wszystkim ładnie i nie wszędzie można się dowolnie pomalować. Ostatnio widziałam w Douglsie konsultantkę z jaskrawą fuksjową pomadką na ustach, tam to pasowało. Ale już w banku by to nie przeszło.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie które kobiety, nie dbają o siebie, włosy tłuste, jakby nie poczesane, twarz sucha czy wręcz świecąca się, cienie pod oczami, śmierdzi od nich potem, czasem wręcz "krzaki" pod pachami, gąszcz na nogach :/ Czy ogólnie higiena, a to wg mnie jest nie wybaczalne. Jak kobieta może o siebie nie zadbać.
    Ja przyznaje się bez bicia, że dotychczas używałam tylko tuszu, błyszczyku/szminki i czasem cieni, podkładu - na jakieś ważniejsze uroczystości. Jednak zawsze byłam zadbana, pachnąca, schludnie ubrana.
    Sama się tego nauczyłam bo niestety z domu tego nie wyniosłam. Mogę dać doskonały przykład mojej mamy. Ona tylko maluje paznokcie(na jeden kolor od lat), tak w ogóle na wygląd nie patrzy, ma straszne cienie pod oczami ale nic z tym nie robi, bo (gdy ją spytałam) nie ma czasu na to.., nóg nie goli bo ... lepiej naturalnie, krzaki pod pachami bo tak wygodniej, zdrowiej i oszczędzę innych szczegółów...
    Tak samo z ubiorem, chodzi w tym co jej nie pasuje, nie dba o siebie w najprostszych rzeczach - nie odżywia się zdrowo, nie poćwiczy chociaż 10 min dziennie/raz na jakiś czas, bo jest po pracy zmęczona i nie ma czasu... Przykro mi jak ona tak nie dba o siebie, widziałam mamy od koleżanek, od chłopaka, jakie są zadbane, eleganckie aż miło popatrzeć na taką kobietę w średnim wieku ślicznie umalowaną, chociaż rzęsy i coś na usta.
    I niech nikt głupot nie plecie, bo nie od dziś wiadomo, że nie wolno każdego wrzucać do jednego wora, pewnie się zdarzy, że jakaś "wymalowana lala" okaże się głupia - przypomniał mi się dzisiaj program "Rozmów w toku" o kosmetykach :D ale też taka "wymalowana lala" będzie mądrzejsza od takiej nie umalowanej panny. Makijaż nie jest regułą świadczącą o tym jaka ta osoba na prawdę jest, to tak jakby powiedzieć, jesteś gruba to jesteś głupia, nie takimi kategoriami się myśli.

    A co do mężczyzn, to mój facet zawsze tolerował to, że ja zbytnio się nie maluję tylko na co dzień tusz, błyszczyk, lakier do paznokci. Nigdy nie mówił, żebym bardziej dbała o siebie, do czasu.. Ostatnio mi powiedział, że może bym coś zrobiła ze sobą? Prosząc go o wytłumaczenie swojej "wizji". Okazało się, że powiedział mi wprost, żeby zaczęła się "normalnie malować" tzn podkład, róż czy bronzer - żeby skóra wyglądała na nieskazitelną i cienie na powiekach. I teraz pomału próbuję, może to dobry pomysł, przecież to tylko makijaż i jak się z tym będę źle czuła to nie będę tego stosować na co dzień. Dlaczego mam nie spróbować? :) Jejku ale się rozpisałam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi niezmiernie miło jak się wypowiesz, ujawnisz i napiszesz mi co myślisz:)Wszystkie komentarze, dygresje czytam i staram się na nie odpowiadać.
Proszę nie zamieszczać spamu ani kryptoreklamy.

Popularne posty