Yummy yummy czyli dzień życia z galaretką Sweetie pie Lush
Kosmetyki Lush'a mają to do siebie,że nie mozna im się oprzeć.
Pachną, nęcą i przywołują delikwenta do siebie.
Generalnie wchodząc do sklepu firmowego Lush'a wychodzi się zdezorientowanym, chce się o wiele więcej niż torba może pomieścić:)
Jak wiecie kupiłam właśnie co nieco w tym uroczym sielskim miejscu:)
Pierwsza do opisu jest cudna, mniamnuśna, żelowa galaretka do kąpieli i pod prysznic.
Galaretka jak to galaretka jest trzęsąca i bardzo smakowita: pachnie wiśniami i kokosem, ale ja wyczuwam w niej woń owoców tropikalnych.
Wyobraźcie sobie zapach owocowego , dopiero co upieczonego ciasta:) To właśnie zapach Sweetie pie Lush'a, która co wieczór serwuję sobie do kąpieli.
Przemiły Pan Danny z obsługi, pokazywał mi jak ją uzyważ i nakładać:
1. krok pierwszy - odrywamy troszkę bardzo mięsitej galaretki ze słoiczka, a nie jest to rzecz bardzo prosta , uwierzcie mi:) Ciężko idzie bo kosmetyk jest bardzo spójny i zbity.
2. krok drugi - odrobinkę galaretki miażdżymy między dłońmi i wykonujemy ruchy, jakbyśmy ją rozmydlali, pojawia się smakowita pianka, którą namydlamy ciało.
3. krok trzeci - namydlamy ciałko, deletujemy sie doznaniami i spłukujemy bieżąca wodą, a skóra pachnie niczym wczechobecny owoc i jest idealna, aksamitna w dotyku i mega nawilżona.
Doznania nie z tej ziemi;)
A oto jak się prezentuje:
Chce się ją zjeść prawda???Yummy, yummy:)
Pachną, nęcą i przywołują delikwenta do siebie.
Generalnie wchodząc do sklepu firmowego Lush'a wychodzi się zdezorientowanym, chce się o wiele więcej niż torba może pomieścić:)
Jak wiecie kupiłam właśnie co nieco w tym uroczym sielskim miejscu:)
Pierwsza do opisu jest cudna, mniamnuśna, żelowa galaretka do kąpieli i pod prysznic.
Galaretka jak to galaretka jest trzęsąca i bardzo smakowita: pachnie wiśniami i kokosem, ale ja wyczuwam w niej woń owoców tropikalnych.
Wyobraźcie sobie zapach owocowego , dopiero co upieczonego ciasta:) To właśnie zapach Sweetie pie Lush'a, która co wieczór serwuję sobie do kąpieli.
Przemiły Pan Danny z obsługi, pokazywał mi jak ją uzyważ i nakładać:
1. krok pierwszy - odrywamy troszkę bardzo mięsitej galaretki ze słoiczka, a nie jest to rzecz bardzo prosta , uwierzcie mi:) Ciężko idzie bo kosmetyk jest bardzo spójny i zbity.
2. krok drugi - odrobinkę galaretki miażdżymy między dłońmi i wykonujemy ruchy, jakbyśmy ją rozmydlali, pojawia się smakowita pianka, którą namydlamy ciało.
3. krok trzeci - namydlamy ciałko, deletujemy sie doznaniami i spłukujemy bieżąca wodą, a skóra pachnie niczym wczechobecny owoc i jest idealna, aksamitna w dotyku i mega nawilżona.
Doznania nie z tej ziemi;)
A oto jak się prezentuje:
Chce się ją zjeść prawda???Yummy, yummy:)
Wygląda smakowicie. ;pp
OdpowiedzUsuńBardzoooo i masz ochotę jej stale używać:)
UsuńMam z tej serii dwie wersje - o zapachu wina i jakąś taką fioletowo-niebieską. Lubię je, ale bez szału :)
OdpowiedzUsuńNiecierpkuno dla mnie z szalem własnie:))))Uwielbiam ją:)
UsuńTwój opis sprawił, że dostałam ślinotoku ;)
OdpowiedzUsuńhehe samej mi się zachciało ciasta:)))
Usuńjest mega smakowita:)
OdpowiedzUsuńa zapach.... ślinotok gwarantowany!!!!
co do użycia, jest też wersja na "burżuja", czyli myjesz się całą galaterką, bez odrywania kawałków;) ale to dziwne uczucie i po 1 razie zarzuciłam...
w ogóle galaretki pod prysznic rządzą:)
hehe całą galaretką bym chyba nie spróbowała, bo ona się wyslizguje hehe ale doznania pewnie nietęgie:)
Usuńo ja :) nigdy nie widziałam czegoś takiego ;p
OdpowiedzUsuńJa mam taką galaretkę, ale pomarańczowy ma kolor :) Z tym odrywaniem to faktycznie nie taka prosta sprawa :) potem też długo trę by się rozmydliła :) Ale zapach ah niebiański :) I fajnie że pozostaje na skórze;)
OdpowiedzUsuńJa swoją wcieram w gąbkę :) kiedy próbowałam tak jak Ty, najczęściej kończyło się to szaleńczym pościgiem za galaretką.
OdpowiedzUsuńnie słyszałam nigdy o takim produkcie :)bardzo pomysłowy i te zapachy kuszą... :D
OdpowiedzUsuńMniam. Galaretkaaaa. :) A do mnie też coś Lushowego niedługo przyjdzie. :) Już nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńtez pierwsze slysze o tym produkcie:))
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie kupiłam bo bym zjadła zapewne :-D
OdpowiedzUsuńchcialabym wyprobowac, wlasnie szykuje sie do zamowienia i na pewno znajdzie sie na mojej liscie :)
OdpowiedzUsuńkusi mnie ten Lush ;)
OdpowiedzUsuńkusi mnie ten Lush ;)
OdpowiedzUsuńrobisz tylko smaka! ;)
OdpowiedzUsuńfaktycznie smakowicie wygląda:D
OdpowiedzUsuńNo nie skandal =.= takiego człowiekowi smaka robić :P
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda mi się pojechać w tym roku zagranicę i dorwać LUSHA
Dokładnie skandal! Jak tak można. Serca nie masz? :D:D
UsuńJa też chcę!
No dziewczynki cudna jest:) także jakby co polecam:)))
OdpowiedzUsuńmnie jakoś miłość do galaretek ominęła :) a spróbuj ją rozmydlać na gąbce i myć się gąbką.. świetnie się pieni, jest wygodniej i nie ma ryzyka utraty galaretki :)
OdpowiedzUsuńGalaretki mnie nie ruszaja ale milosc do Lusha trwa niezmiennie od kiedy skusilam sie na pierwsze zakupy. Lubie ich produkty, moze nie wszystkie ale wiekszosc na pewno i cenie je sobie duzo bardziej niz TBS.
OdpowiedzUsuńa ja, w przeciwieństwie do Lusha, z TBS nigdy nic nie miałam :D chyba jestem jedną z niewielu :)
UsuńDaawno temu to TBS sciagalam ze Stanow:D taka bylam napalona, jednak szybko mi przeszlo:) Teraz tylko od czasu do czasu oczy mi sie zaswieca;) no i uwielbiam ich wode toaletowa White Musk.
Usuńmam ja/ ale wcale jej nie rozdrabniamy tylko uzywamy w calosci- naprawde dostarcza nam to niezlej zabawy!
OdpowiedzUsuńteraz szykuje sie na drugi smak (zapach) no i cena tez calkiem atrakcyjna !